Młoda kobieta w jednej z tak zwanych warszawskich kotłowni przeszła nago po biurze, za co dostała 10 tysięcy złotych (film można obejrzeć pod tym linkiem: https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/wilk-z-wall-street-boiler-room-knf-polska,189,0,2382781.html). - Od ludzi, którzy tam pracują, dużo zależy. Mają wybór: albo nago paradować po biurze za pieniądze, albo się tam bawić i traktować innych jak frajerów, albo coś z tym zrobić. I co najzabawniejsze, oni nic nigdy nie robili, nie szli na policję ani do mediów - mówił w programie "Money. To się liczy" dziennikarz money.pl Mateusz Ratajczak. - W kotłowniach pracują zwykle młode osoby. One mają wybór. Mogą tam pracować, ale nie muszą. Ale jednak marzą o tym, żeby w prosty sposób na naiwności innych zarobić duże pieniądze. A potem, gdy trafiają do normalnych instytucji finansowych, ich stosunek do klienta jest taki sam - mówił Ratajczak. Jego książka "Łowcy z kotłowni. Dziki świat finansowych...
rozwiń