Prezydentowa Agata Kornhauser-Duda spotkała się z osobami uciekającymi z Ukrainy w ośrodku pod Wyszkowem. Według doniesień tłumaczem podczas tych rozmów był Mateusz Piskorski, który został oskarżony o pracę dla rosyjskiego wywiadu. – Dobrze by było, gdyby służba, która powstała po rozmontowaniu Biura Ochrony Rządu (Służba Ochrony Państwa – przyp. red.), zajęła się swoją robotą. Za czasów BOR taka sytuacja nie miałaby szans się zdarzyć – skomentował te informację płk Wojciech Brochwicz, były wiceszef Straży Granicznej. Specjalista przekazuje, że podczas pracy BOR taka sytuacja nie miałaby racji bytu. – Nie było żadnej możliwości, żeby do osoby ochranianej z takiego szczebla mogła się zbliżyć osoba, co do której istniałyby jakiekolwiek wątpliwości co do bezpieczeństwa z jej strony, co do jej powagi. Nie było takich okoliczności. BOR starannie prześwietlało wszystkich. Wszyscy tłumacze byli na etatach BOR. Nie było możliwości, żeby osoby postronne tłumaczyły...
rozwiń