Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy, wynagrodzenie 54 tysiące złotych miesięcznie. Oczywiście wiele godzin do wypracowania.
No i problem polega na tym, że takiego lekarza nie udało się znaleźć, chociaż to ogłoszenie funkcjonuje
już od miesiąca. Czy to rzeczywiście będą takie problemy, które sparaliżują w najbliższym czasie polską służbę
zdrowia, że tej kadry będzie brakować?
To pokazuje w jakim miejscu jesteśmy, jeżeli chodzi o zasoby kadrowe. Ale myślę, że
tutaj nie chodzi tylko i wyłącznie o kuszenie wielkimi pieniędzmi. Trzeba byłoby zadać sobie pytanie,
jakie warunki pracy, zwłaszcza jeżeli chodzi o bezpieczeństwo udzielania świadczeń, ten podmiot proponuje.
A z drugiej strony muszę powiedzieć, też mogę posłużyć się ogłoszeniem w prasie,
też chce zatrudnić lekarzy, które jest kuriozalne. Kuriozalna oferta. Ja ją zacytuję. Skierowana
do lekarzy. "Poszukujemy
osób odważnych, pozbawionych roszczeniowej postawy i
i wierności". Jak ja to przeczytałem, to
mówię: to jest chyba niemożliwe. To jest tak obraźliwe. Jaka roszczeniowość?
Jeżeli lekarz domaga się, aby mógł mieć warunki
pracy, aby polski pacjent mógł być bezpiecznie zdiagnozowany, leczony, to muszą być podstawowe
warunki. Jeżeli ten świadczeniodawca daje takie ogłoszenie,
to jaka to jest roszczeniowość?
Panie profesorze, co w tej sytuacji może zrobić Naczelna Izba Lekarska?
Czy coś możecie zrobić, żeby ta sytuacja się poprawiła? No i żeby też zachęcać tych lekarzy do tego, aby zostawali
w kraju i na przykład nie próbowali wyjeżdżać za granicę?
Myśmy wielokrotnie o tym rozmawiali. Teraz te rozmowy, nie wiem dlaczego, ten
dialog przestał praktycznie istnieć. Myśmy pokazywali, co trzeba
zrobić wielokrotnie, żeby uzupełnić czy inaczej, te braki lekarskie,
braki kadrowe nie pogłębiały się.
Panie profesorze, to co trzeba zrobić? Proszę o taką pigułkę i kilka najważniejszych punktów.
Po pierwsze spowodować to i stworzyć takie warunki rozwoju zawodowego, systemu wynagrodzeń,
rozwoju osobistego i zapewnienia takich warunków socjalno-bytowych - nie
tylko dla personelu medycznego, ale także dla ich rodzin - by młody lekarz, młody specjalista
nie wyjeżdżał. A od początku uczestnictwa
czy członkostwa Polski w Unii Europejskiej wyjechało prawie 16 tysięcy lekarzy.
I to tych lekarzy, tych specjalności, które my w naszym kraju nazywamy deficytowymi.
Panie profesorze i kolejni chcą wyjeżdżać.
I kolejni chcą wyjeżdżać. Czyli o czym to świadczy? Jeżeli polski lekarz, jeżeli
chodzi o zasilanie rynków pracy, medycznych rynków pracy, jest na trzecim miejscu, czyli
polski lekarz kończący studia w Polsce pracuje i ilość tych lekarzy to trzecia grupa w świecie.
Natomiast ilość obcokrajowców pracujących w polskim systemie ochrony zdrowia to
ten wskaźnik jest jednym z końcowych na świecie. To świadczy o tym, że Polska nie jest przyjaznym
rynkiem pracy dla personelu medycznego, w związku z tym my musimy zrobić wszystko, państwo powinno zrobić
wszystko, by zatrzymać
emigrację, by nie dochodziło do emigracji wewnętrznej,
to znaczy w publicznego sektora do niepublicznego, by zrobić wszystko, ażeby ci, którzy
wyjechali wcześniej, zapewnić takie warunki pracy, mogli do nas do Polski. To są Polacy.
Panie profesorze, to jest oczywiście bardzo długi proces, aby rzeczywiście zapewnić tym lekarzom
dobre warunki.