Wszyscy się gapili. Cieszyli. Nagrywali. Tak się bawi w polskich "boiler roomach". To call-center, które mają jedno zadanie: wcisnąć klientowi ryzykowną inwestycję. Najpewniej taką, na której straci. To miejsca, które każdego dnia starają się odtwarzać sceny z "Wilka z Wall Street". Dla zabawy. Tylko, że robią to w Warszawie, w biznesowych dzielnicach. I nie jest to wcale film. Dotarliśmy do nagrania, które było hitem w jednej z takich spółek. I pokazuje jak na dłoni patologię, która rosła przez lata.