zawodach najwięcej rąk do pracy brakuje?
W tej chwili zatrudnia sektor nowych technologii, tutaj widać wyraźnie, że o ile te stare biznesy,
stare przemysły, stare ciągi
logistyczne,
czyli myślę o produkcji samochodowej, mają swoje zaburzenia
i tam się dzieją różne rzeczy, nawet stosunkowo logistyka
e-commerce'owa po zamknięciu świątecznej
gorączki, czyli na początku stycznia, też lekko widać spowolnienie rozwoju.
Widać,
że nowe technologie w tej chwili radzą sobie świetnie, więc mówimy o wszystkich elektrycznych
firma, które montują instalacje, montują
ładowarki,
ale też jesteśmy kluczowym producentem w tej chwili baterii do aut elektrycznych w
Europie, więc ten sektor też cały czas zatrudnia. Więc to jest ta przyszłość Polski. Nie
węgiel, nie produkcja starych technologii, ale tak naprawdę pójście w kierunku innowacyjności widać, że
nie tylko daje młodzieży ciekawe kierunki rozwoju i możliwość studiowania czegoś,
co się opłaci w przyszłości, ale też gospodarkę zaszczepia na takie istotne spowolnienia
czy istotne zaburzenia, jakie mieliśmy teraz w momencie epidemii czy lockdownu. Niemcy
przedłużają swój lockdown i tutaj już część przedsiębiorców, wczoraj rozmawialiśmy, że to może oznaczać, że
przez dalsze zamrożenie, przez najbliższe parę tygodni tego, co się dzieje w Polsce, ponieważ
po prostu nie wiadomo, czego się spodziewać po zamówieniach z Europy Zachodniej.
I tak to wygląda.
Panie Krzysztofie, a wracając do tych bardziej tradycyjnych zawodów. Bo piszą państwo w swoim raporcie na temat tych
zawodów, w których najbardziej tej chwili brakuje na rynku pracy, że są to pielęgniarki na przykład, położne, kierowcy samochodów ciężarowych, operatorzy
sprzętu do robót ziemnych albo na przykład spawacze. No nie we wszystkich tych zawodach też można liczyć na bardzo
wysokie zarobki.
No tak. Też proszę zwrócić uwagę, że część tych zawodów, o których pani redaktor wspomniała, to
co zawody deficytowe, ponieważ Polacy wyjechali pracować w tych zawodach gdzie indziej. Dużo i pielęgniarek,
i spawaczy pracuje w Europie Północnej, w Skandynawii. Kierowców
ciężarówek masa naszych pracuje w Europie Zachodniej. Tutaj w to
miejsce pokrywają te deficyty pracownicy z Ukrainy, natomiast
to nie jest tak, że to jest informacja istotna z punktu widzenia równowagi
na poziomie pracodawcy i pracownika obecnie na rynku pracy. Bo tak ona była zbierana. Ministerstwo zbierało
te dane z urzędów pracy. To tak naprawdę oznacza, że w trakcie lockdownu to te
zawody okazywały się deficytowe. Ale zapewniam, że w 2019, przed lockdownem
tych zawodów deficytowych było dużo więcej. Natomiast to nie oznacza, że
to są kierunki, w których powinniśmy kształcić młodych ludzi w przyszłości. Czyli nie myślmy
o tych zawodach w perspektywie 5 czy 10 lat. Tutaj potrzeba jest całkiem innego podejścia i zbadania
tak naprawdę, czego polska gospodarka będzie potrzebowała za 5, 10 lat. Pod te zapotrzebowania trzeba zbudować bazę
dydaktyczną uczelni wyższych bądź uczelni średnich technicznych i dopiero wtedy myśleć o tych zawodach.