Mamy do czynienia z masą, której organy państwa nie chcą ruszyć. Dzisiejsza władza rozpoczęła flirt z tymi środowiskami, mało tego przeformatowała ich z takich kibolsko-łobuzerskich formacji, które spotykały się na ustawki, w formacje quasi-patriotyczne, przekonując tychże ludzi, że są solą tej ziemi - stwierdził gość programu "Tłit" w WP na pytanie o ostatnie wybryki kiboli. Dopytywany, czy ostatnie ruchy ministra spraw wewnętrznych i komendanta głównego policji mogą świadczyć o tym, że przelała się czara goryczy, odparł, że "nie ma pojęcia". - To jest rzecz strukturalna. Ona nie powinna być zostawiona tylko klubom, bo kluby są za słabe, powinno na to wpływać państwo. Nie wiem z jakiego powodu władza, która do tej pory patrzyła właściwie przez palce na takie zachowania, zaostrzyła kurs wobec kiboli - stwierdził gość programu "Tłit". - Osób, które wpływają na negatywne zachowanie jest kilkadziesiąt, ale ponieważ oni są aktywni, to parę tysięcy osób im ulega....
rozwiń