Jutro premiera sztuki Doroty Masłowskiej "Bowie w Warszawie" w stołecznym Teatrze Studio. Reżyserią zajął się Marcin Liber. Widzowie wrócą do świata PRL-u. – Bowie jest tam bardzo ważny. Jest taką postacią, której też nie ma. Jest tam bardzo symbolicznie. Potrzebowałam go jako pewnego oka, pewnego wizjera na tamtą Warszawę, której osobiście nie doświadczyłam – mówiła w programie "Newsroom WP" Dorota Masłowska. – Mnie kusiło, aby tę kulturę PRL-u zhakować i jeżeli już tworzę taką sztukę w 2021 roku, która trochę do tej kultury przynależy, to żeby wstępnie zainstalować w niej sprawy, których wtedy nie wolno było wyrażać. I tamte czasy i te mają to do siebie, że jako społeczeństwo cierpimy na silne zaburzenia wolności. Tylko, że te są wybrane przez nas. Czasem mam poczucie, że zmagamy się z jakąś autoklątwą. Odtwarzamy figury z tamtej historii i sami sobie zadajemy niewolę, ból i cierpienie – dodała.