- Jesteśmy w domu, a oni przyszli do nas z bronią. Będziemy tego domu bronić za wszelką cenę. I uwierzcie mi: wkrótce odejdą. Przynajmniej ci, którzy zostaną wśród żywych. Każda śmierć jest tragedią, ale muszą odejść. Bo będziemy walczyć do końca - mówi w rozmowie z reporterami WP.PL Andriej Andrusenko, prorosyjski rebeliant z Doniecka. Tłumaczy, że mieszkańcy regionu rozpoczęli bunt, bo traktowano ich jak niewolników. (ad)