programy
kategorie

Ubezpieczenia. Rzecznik Finansowy forsuje zmiany

- Problemem na tym rynku jest stosowanie różnych kryteriów wyceny kosztów naprawy w ramach zgłoszonych szkód. Dotyczy to z jednej strony szkody całkowitej i częściowej. Mamy tu do czynienia z dłuższym już procesem naszych sporów związanych z tą praktyką, którą uważamy za nieprawidłową. Praktyka ta polega na zaniżaniu kosztów, w szczególności tych dotyczących tak zwanej robocizny, ale także nierównego traktowania w sytuacji, gdy dochodzi do szkody całkowitej, a to odszkodowanie jest zaniżone - mówił w programie "Money. To się liczy" Rzecznik Finansowy Mariusz Golecki. - Prowadzimy jako biuro rzecznika dialog z 14 ubezpieczycielami i efektem tego dialogu jest to, że kilku z nich wstępnie zapowiedziało zmianę ogólnych warunków ubezpieczeń. Natomiast w kilku przypadkach mieliśmy do czynienia kwestionowaniem słuszności naszego stanowiska. Dlatego zdecydowaliśmy się na skierowanie tych spraw do sądu - tłumaczył.

0
0
1
Podziel się
Komentarze (1)
20-12-2020
NickNoltie
Problemem jest wycena części przez producentów. Przecież dzieci wiedzą, że np. lampa do Audi, która w cenniku jest wyceniona na przykład 12.000 zł, autoryzowany warsztat...Czytaj całość
zobacz więcej komentarzy (1)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(1)
NickNoltie
4 lata temu
Problemem jest wycena części przez producentów. Przecież dzieci wiedzą, że np. lampa do Audi, która w cenniku jest wyceniona na przykład 12.000 zł, autoryzowany warsztat kosztuje 6.000 zł. Ubezpieczyciel płaci warsztatowi 12.000, bo taka jest cena w cenniku, i na to nie ma wpływu. A teraz zastanówcie się co takiego jest w lampie led, że kosztuje ona 12.000 zł? Dlatego ubezpieczyciel walczy o pieniądze na innym polu, podnosząc składki między innymi, a jedynym przegranym jest klient, który musi za to zapłacić. Więc żeby uzdrowić system trzeba się wziąć za producentów części czy samochodów. Ceny są z kapelusza, obliczone tylko na to, żeby Ubezpieczyciele wypłacali takie kwoty za uszkodzone auta. Nie dziwią już rachunki 25.000 zł za lekko uszkodzony tylny zderzak w BMW, czy 28.000 zł za lekkie uszkodzenia przodu po kolizji z sarną, która przeżyła i uciekła w las, co świadczy o sile uderzenia. Znikomej sile. Nikt się tym nie zajmuje, bo nikt z własnej kieszeni tego nie pokrywa (poza niektórymi sytuacjami), a płaci ubezpieczyciel, czyli pośrednio wszyscy się składamy na złodziejkę producentów części i warsztatów.
Najnowsze komentarze (1)
NickNoltie
4 lata temu
Problemem jest wycena części przez producentów. Przecież dzieci wiedzą, że np. lampa do Audi, która w cenniku jest wyceniona na przykład 12.000 zł, autoryzowany warsztat kosztuje 6.000 zł. Ubezpieczyciel płaci warsztatowi 12.000, bo taka jest cena w cenniku, i na to nie ma wpływu. A teraz zastanówcie się co takiego jest w lampie led, że kosztuje ona 12.000 zł? Dlatego ubezpieczyciel walczy o pieniądze na innym polu, podnosząc składki między innymi, a jedynym przegranym jest klient, który musi za to zapłacić. Więc żeby uzdrowić system trzeba się wziąć za producentów części czy samochodów. Ceny są z kapelusza, obliczone tylko na to, żeby Ubezpieczyciele wypłacali takie kwoty za uszkodzone auta. Nie dziwią już rachunki 25.000 zł za lekko uszkodzony tylny zderzak w BMW, czy 28.000 zł za lekkie uszkodzenia przodu po kolizji z sarną, która przeżyła i uciekła w las, co świadczy o sile uderzenia. Znikomej sile. Nikt się tym nie zajmuje, bo nikt z własnej kieszeni tego nie pokrywa (poza niektórymi sytuacjami), a płaci ubezpieczyciel, czyli pośrednio wszyscy się składamy na złodziejkę producentów części i warsztatów.