że wszystkie nasze długi zostaną umorzone. Czyli w takim razie, kiedy na przykład tak się może stać, a kiedy nie?
Jakiego rodzaju to musi być zadłużenie czy może jaka skala w stosunku do tego, jakie są nasze przychody?
Plan spłaty ma charakter wychowawczy. W planie spłaty nie chodzi o to, żeby spłacić wszystkie zobowiązania,
jakie ciążyły na dłużniku. Przypomnijmy, że już wcześniej, mając
określony czas, dłużnik nie był w stanie tego spłacać. Plan spłaty, tak jak wskazałam, ma charakter wychowawczy.
Czyli chodzi o to, aby nauczyć dłużnika spłacać swoje zobowiązania. Sąd bada, jakie
dłużnik ma przychody - mówiąc kolokwialnie, ile zarabia - jakie są jego koszty
utrzymania i nadwyżkę sąd orzeka, aby spłacać miesięcznie w ramach planu
spłaty na rzecz swoich wierzycieli. Należy jednak pamiętać, że ucieczka
z zarobkami na przykład poprzez najniższe wynagrodzenie nie zawsze
może okazać się skuteczna, dlatego że tu sąd bada możliwości majątkowe i
zarobkowe tego dłużnika. Czyli sąd bada to, ile on faktycznie mógłby w warunkach rynkowych
zarobić, a nie de facto ile zarabia. Także taka ucieczka "będę zarabiał najniższą krajową" pokażę
sądowi, że nic nie mogę spłacać w ramach planu spłaty - nie będzie skuteczna.
No ale co w
takiej sytuacji, jeżeli na przykład naszym jedynym majątkiem w takich kłopotach finansowych jest na przykład jakaś nieruchomość,
mieszkanie - ono jest ten nasze i jest na pewno ileś tam warte. W stosunku do tego naszego zadłużenia na pewno
jest to spora wartość. No ale czy sądy też mają możliwość po prostu na poczet tego długu
zaliczenia właśnie wartości tej nieruchomości i, mówiąc kolokwialnie, czy taka osoba zostanie zmuszona na przykład do tego, żeby sprzedać takie mieszkanie
i na przykład po prostu wynajmować dalej sobie jakieś miejsce, jakiś dach nad głową?
Sens postępowania upadłościowego jest taki, że syndyk likwiduje cały majątek
upadłego, czyli tego dłużnika, i przeznacza go na spłatę wierzycieli. Jeżeli ta
nieruchomość jest obciążona hipotecznie, jest zabezpieczona na rzecz na przykład banku, to oczywiście
w pierwszej kolejności syndyk zaspokoi bank. Ale co do zasady, istotą postępowania upadłościowego jest
to, że dłużnik zyskuje oddłużenie, ale po likwidacji majątku. Oczywiście jeżeli nie
mam majątku, nie ma czego zlikwidować. Ale co do zasady należy likwidować cały majątek
dłużnika i, mówiąc kolokwialnie, dłużnik straci ten majątek. Natomiast
może zyskać bardzo dużo, bo w efekcie tego postępowania może w przyszłości zyskać oddłużenie. Prawo
upadłościowe przewiduje również pewnego rodzaju zabezpieczenie dla dłużników, a mianowicie mogą
oni złożyć wniosek o wydzielenie z sumy sprzedaży tej nieruchomości kwoty
na poczet zamieszkiwania w wynajętym mieszkaniu, na
maksymalny okres 24 miesięcy.
Czyli takie zabezpieczenie rzeczywiście, żeby ten dach nad głową dla dłużnika był, w
prawie się znajduje.