programy
kategorie

USA. Koniec prezydentury Donalda Trumpa. "Poważny problem dla PiS"

Prezydent Donald Trump odchodzi w atmosferze oskarżeń, ale też pytań o przyszłość polityka, którego na urząd wynieśli Republikanie. - To jest pośrednio bardzo poważny problem również dla Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził w programie Newsroom WP Roman Giertych, adwokat i były wicepremier. - Trump stanowił pewnego rodzaju parasol ochrony dla PiS. Wszystkie działania antydemokratyczne, przeciw praworządności spotykały się z milczeniem lub wręcz z poparciem prezydenta USA. Teraz to się zmieni i to gwałtownie - mówił gość Patrycjusza Wyżgi. Zdaniem Romana Giertycha ostrą reakcję Waszyngtonu mogłoby wywołać całkowite upartyjnienie systemu sądowego w Polsce. - Nie sądzę, aby Jarosław Kaczyński na to się zdecydował, po tym, co wydarzyło się na Kapitolu - mówił były wicepremier. Giertych zauważył, że prezydent Joe Biden zapowiedział działania w obronie praworządności na całym świecie. - Jeśli gdzieś w gronie sojuszników USA jest zagrożenie praworządności, to właśnie...

rozwiń
Tranksrypcja:Panie mecenasie, czy pan oglądał protesty na amerykańskim Ka...
rozwiń
Co pan myślał? Kiedy widział pan przebierańców w świątyni demokracji światowej, mówią niektórzy.
Domyślam się, że to jest koniec Trumpa oczywiście i bardzo poważny problem dla Republikanów, a
pośrednio również problem dla PiS-u.
Dla PiS-u? W jaki sposób?
Trump stanowił pewnego rodzaju parasol ochronny dla PiS-u. Te wszystkie działania antydemokratyczne, te wszystkie
działania przeciwko praworządności spotykały się z milczeniem ze strony prezydenta albo wręcz z jego poparciem, prezydenta Stanów Zjednoczonych. W tej chwili to
się zmieni i to się zmieni gwałtownie, dlatego że te protesty wywołały też reakcje u Demokratów,
takiej potrzeby ochrony demokracji, instytucji,
Parlamentu i również też zasad państwa prawa. Więc sądzę, że w ten sposób PiS
stracił możliwość wprowadzenia
jakiś radykalnych reform w Polsce, dotyczących
wymiaru sprawiedliwości. Ale naprawdę pan myśli, jeśli jakimkolwiek
hamulcem dla Prawa i Sprawiedliwości w Polsce może być to, co powie Biały Dom i to, czy Donald Trump tupnie nóżką lub nie? I
to, że teraz go nie będzie... Panie redaktorze, a jakby amerykańska administracja Stanów Zjednoczonych zdecydowała o sankcjach
wobec firm państwowych albo wezwała Twittera i Facebooka do zlikwidowania kont, nie tylko zwolenników Trumpa, ale
zwolenników Kaczyńskiego. A myśli pan, że takie sankcje ze strony Joe Bidena groziłyby, gdyby w ten sposób PiS się chciał zachować?
Gdyby PiS poszedł w kierunku upartyjnienia całkowitego sądów, myślę, że jest to bardzo realne i
to może oznaczać spór z największym naszym sojusznikiem, co w realiach polskiego społeczeństwa, które
jest jednak pro-zachodnie, stanowiłoby
bardzo znaczący spadek popularności Prawa i Sprawiedliwości. Także nie sądzę, żeby Kaczyński po tym, co się wydarzyło na
Kapitolu i po tym, jak nastąpiła zmiana władzy tam, i po wypowiedziach również - przypomnę panu
redaktorowi, że Joe Biden w wystąpieniu po tych zamieszkach jasno określił swoją rolę jako prezydenta,
który będzie strzegł praworządności, nie tylko w Ameryce, ale na całym świecie. Jeżeli dziś w kręgu
sojuszników amerykańskich jest zagrożona praworządność, to właśnie w Polsce. Ponadto, sankcja amerykańska, czy jakieś działania
administracji amerykańskiej, które
są zawsze bardziej stanowczy niż działania europejskie, mogą być w Polsce po prostu bardzo skuteczne, bo społeczeństwo jest
bardzo pro-amerykańskie. Jesteśmy przywiązani, i słusznie, do sojuszu polsko-amerykańskiego, więc tego typu działania
mogą być bardzo skuteczne w Polsce i sądzę, że PiS ma tego świadomości i te próby
udawania, że teraz mają dobre relacje z Demokratami, widzieliśmy dzisiaj czy wczoraj pan Szczerski
ogłosił, że mają dobrą współpracę z Demokratami. Ja bym chciał, żeby pan Szczerski wymienił jednego polityka Partii Demokratycznej, który
ma dobre relacje z Prawem i Sprawiedliwością, chciałbym, żeby podał jakikolwiek nazwisko, bo wydaje mi się, że po prostu łże najzwyczajniej,
zresztą jak PiS często ma w zwyczaju. A myśli pan, że, to a propos Demokratów, ma sens próbować odwołać
urzędującego prezydenta na 9 dni przed zmianą w tym fotelu?
No z pewnością byłoby to hańbiące odejście dla Trumpa. Z tego punktu widzenia skończyłoby
również ten populizm, który szedł za nim. Myślę, że może być to interesujące dla niektórych Republikanów,
dlatego że Trump jest dla nich pewnym problemem. Z tego
powodu, że oni nie chcą być kojarzeni z człowiekiem-bizonem, tak. W Ameryce to Jarosław Kaczyński
jest obrażony jako skrzyżowanie Łukaszenki z człowiekiem-bizonem, to tak jest postrzeganie PiS-u
Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast Republikanie nie chcą być kojarzeni z człowiekiem-bizonem czy z gościem, który wynosił mównice.
Więc dla nich skończenie w ten sposób sprawy Trumpa, mogło być również wygodne na przyszłość. Ale
myślę raczej, że to się skończy przekazaniem władzy bez obecności Trumpa, 20
stycznia po prostu Biden przejmie administrację, a Donald Trump będzie miał bardzo szybko zarzuty
karne, o ile nie ucieknie oczywiście.
2 reakcje
0
2
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)