programy
kategorie

Wiceminister o buncie firm. "Nie dramatyzujmy"

- Wsparcie dla firm ma dwa skutki uboczne. Po pierwsze zwiększamy dług publiczny, a po drugie istnieje ryzyko nadużywania instrumentów pomocowych - tak o kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa mówi wiceminister rozwoju Robert Tomanek. Gość programu "Money. To się liczy" nie obawia się, że wściekli przedsiębiorcy wyjdą na ulicę w proteście przeciwko obostrzeniom. - Nie dramatyzujmy i nie popadajmy w przesadę - mówi wiceszef resortu rozwoju. Jak podkreśla Tomanek, dane z przemysłu i eksportu pokazują, że w tych dwóch kwestiach już wróciliśmy do stanu sprzed epidemii. - Gorzej jest w usługach. Przede wszystkim tych, które wiążą się z mobilnością. Mowa tu o turystyce, gastronomii czy przewozach pasażerskich - podkreśla wiceminister rozwoju.

Tranksrypcja:Panie profesorze, ale jednak jakoś trzeba zareagować na to, ...
rozwiń
będą się otwierać, będą wychodzić na ulice, no to śmiem wątpić, że uda nam się opanować epidemię.
Ja myślę w ten sposób, że nie dramatyzujmy, nie popadajmy w przesadę. Ten dialog z przedsiębiorcami i
na przykład tarczy branżowe ciągle trwa. Moi koledzy z ministerstwa, którzy są pośrednio
zaangażowani w ten dialog, są na pełnych obrotach. Pojawiają się nowe propozycje instrumentów,
wsparcia dla przedsiębiorców, dla gmin. Ale miejmy świadomość wszyscy jedną, że to wsparcie ma
dwa elementy negatywne. Jeden
element negatywny polega na tym, że wspieramy, zwiększając dług publiczny, który trzeba będzie spłacić.
I drugi element, jeżeli ta pomoc jest bardzo, bardzo szeroka, za pomocą
uproszczonych instrumentów, a siłą rzeczy, jak działamy w takich warunkach, to instrumenty są uproszczone, to istnieje ryzyko poważnego
zaburzenia stosunków rynkowych. Wystarczy poczytać sobie wypowiedzi o zombifikacji,
o tym jak niektóre firmy na pierwszej tarczy bardzo zyskały, zgromadziły duże środki finansowe, więc muszę powiedzieć
w ten sposób: używamy tych instrumentów, robimy to, co robią inne kraje Europy, ale miejmy świadomość, że
tutaj, jak to powiedział jeden z Noblistów, "nie ma darmowych obiadów". Ale coś będziemy robić
z tymi pasażerami na gapę, z tymi firmami, które korzystały z tarcz, chociaż wcale nie musiały albo nie powinny były?
Ja myślę tak, jeżeli ktoś łamie zasady tarczowe i nie stosuje się do umowy,
którą zawarł, biorąc środki z tarcz, no to powinien liczyć się z konsekwencjami. Ze zwrotem
środków, które pobrał. Natomiast trzeba też mieć świadomość tego
typu, że będzie to bardzo trudne przedsięwzięcie i na tym państwo się nie koncentruje. Bo naszym celem, celem rządu nie
jest w tej chwili ściganie tych, którzy zachowują się nie tak, tylko celem jest uspokojenie
sytuacji, zadbanie o to, żeby potencjał wytwórczy gospodarki się
nie
zniszczył, żeby nie zniknął, no i przygotowanie się do odbudowy, do
Planu Odbudowy i Rozwoju i wykorzystania szans, które epidemia stwarza. Tutaj nie ma dogmatyzmu.
Ja nie chcę rzucać nazwiskami, ale czytam u znanych ekonomistów, bardzo często jest mi z nimi
po drodze, ale kiedy widzę taki dogmatyzm, typu "nie zwiększać długu publicznego", nie
robić tego, nie robić tamtego - to są też rady idące w drugą stronę, ale dogmatyczne. Rząd stara
się nie być dogmatyczny. Panie profesorze, to ostatni wątek. Na kiedy zakładacie, że uda nam się wrócić do tego gospodarczego
punktu sprzed marca? To znaczy, na kiedy osiągniemy, odrobimy straty?
Okej, ja chcę powiedzieć jedną rzecz. Jeżeli
chodzi o wskaźniki gospodarcze, którymi ja dysponuje w tej chwili, zarówno z Eurostatu, z Banku
Światowego, z naszych instytucji, można powiedzieć, że jeśli chodzi o przemysł i eksport, wróciliśmy do stanu
sprzed epidemii. Przemysł i eksport rozwijają się bardzo dobrze. To jest dominująca część polskiej gospodarki. Natomiast
sytuacja bardzo trudna jest w, ale też nie wszystkich. Są to te usługi, które wiążą
się z mobilnością konsumentów - czyli gastronomia, turystyka, przewozy pasażerskie. Te usługi
zostały bardzo mocno uderzone przez epidemię. Zakładam, że drugi kwartał to
powinien być moment, kiedy te uderzone COVID-em najbardziej branże zaczną pracę
na ścieżkę wzrostu. I jeszcze jedna uwaga: obserwujemy, że część przedsiębiorców z tych branż
zaczyna przebudowywać swoje biznesy i zaczyna sobie coraz lepiej radzić. Więc z jednej
strony działania rządu, a z drugiej strony działania przedsiębiorców zaczynają dawać efekty. Nie sądzę,
żeby ci ludzie tutaj, jak to pan powiedział, demonstrowali czy wychodzili na ulicę. Drugi kwartał,
proszę pana, proszę państwa, to według prognoz międzynarodowych i naszych to jest
czas, kiedy powinniśmy w tych branżach uderzanych COVID-em najmocniej odzyskiwać oddech.
3 reakcje
1
1
1
Podziel się
Komentarze (1)
18-01-2021
henryk
Nie dramatyzujmy.Nawet jak się kilku powiesi to nic się nie stanie.Zwłaszcza tym rządzącym.Nie rozumiecie tego.Przecież mówią dobrze po polsku.Czego nie możecie...Czytaj całość
zobacz więcej komentarzy (1)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(1)
henryk
3 lata temu
Nie dramatyzujmy.Nawet jak się kilku powiesi to nic się nie stanie.Zwłaszcza tym rządzącym.Nie rozumiecie tego.Przecież mówią dobrze po polsku.Czego nie możecie zrozumieć.
Najnowsze komentarze (1)
henryk
3 lata temu
Nie dramatyzujmy.Nawet jak się kilku powiesi to nic się nie stanie.Zwłaszcza tym rządzącym.Nie rozumiecie tego.Przecież mówią dobrze po polsku.Czego nie możecie zrozumieć.