Ewa Kopacz swój głos w wyborach oddała oczywiście w obecności kamer, w jednym z warszawskich przedszkoli. Towarzyszyła jej córka i wnuczek, którego zachowanie zwróciło uwagę obecnych w lokalu fotoreporterów. Gdy babcia wrzucała swój głos do urny, wnuczek niespodziewanie zbuntował się. "Możesz trzymać razem ze mną" - mówiła Kopacz do wnuczka, któremu bardzo zależało, żeby oddać głos osobiście. "Nie możesz sam". W końcu udało się wrzucić kartę do urny, jednak zaraz po tym chłopiec... rozpłakał się.To wideo przejdzie chyba do historii.