w tym też młodzi pacjenci, mali pacjenci, bardzo często pozostają sami. Chodzi tutaj oczywiście o względy
epidemiologiczne. Jak to wpływa też na psychikę, na stan zdrowia psychicznego Polaków, tych młodych
ludzi, którzy nie mogą w trudnym momencie, kiedy walczą też tak naprawdę o swoje zdrowie, nie mogą liczyć na wsparcie kogoś
bliskiego?
Ale chodzi pani teraz o ten stan, że na oddziale dzieci, znaczy na oddział
nie mogą być odwiedzani przez bliski, tak?
Dokładnie tak.
Znaczy zazwyczaj jest tak, że jak dzieci są zamykane na oddziałach i tam podejmowane jest leczenie,
to kontakt z bliskimi jest w jakiś sposób ograniczony. Ale rzeczywiście takie
terminy, kiedy można się kontaktować z bliskimi i i spotykać, są
zawsze. Dzisiaj te ograniczenia są duże. Nie dopatrywałabym
się w samym tym ograniczeniu w kontakcie z najbliższymi jakiegoś dużego zagrożenia,
bo z doświadczenia wiem, że czasami to wyłączenie w momencie, kiedy dziecko jest na oddziale,
takiego bliskiego środowiska działa lecząco. Ale to nie jest reguła, więc nie chciałabym jakby tego jakoś specjalnie
usprawiedliwiać. Natomiast bywa tak, że to jest po prostu wspierające.
Tutaj nie dopatrywałabym się w tym dłużej groźby dla takich dzieci w wieku nastoletnim. Co innego
jest to jak mówimy o małych dzieciach, młodszych dzieciach, które są odgradzane
od swoich bliskich - to może być dla nich rzeczywiście dosyć traumatyczne przeżycie, bo dla nich kontakt
z bliskimi jest tym, co stanowi poczucie bezpieczeństwa.