programy
kategorie

Wpuścili ludzi na koncert w Barcelonie. "Myślę, że to przyszłość"

W minioną sobotę odbył się pierwszy w tym roku koncert muzyczny w Barcelonie. Wydarzenie zorganizowano w hali koncertowej Pałacu Sant Jordi i było ono w pełni legalne. W sumie wzięło w nim udział ponad 5 tys. osób. Lokalne władze poinformowały, że koncert miał charakter eksperymentu, mającego na celu przetestowanie, czy w niedalekiej przyszłości możliwe będzie ponowne organizowanie podobnych imprez. Każdy uczestnik przed wejściem został przebadany pod kątem obecności koronawirusa - zakażenie potwierdzono tylko u sześciu osób. - Gdyby taka możliwość była, uważam, że oczywiście ryzyko takiego rodzaju spotkania jest zredukowana, ale nie do zera. Te osoby również powinny przestrzegać dystansu, noszenia maseczek - powiedział w programie WP "Newsroom" dr. Paweł Grzesiowski, odnosząc się do testowania wszystkich uczestników wydarzenia. Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19 podkreślił, że "to jest przyszłość, że będziemy się testować, tylko muszą być...

rozwiń
30-03-2021
Tranksrypcja:Panie doktorze, głośnym echem odbił się także weekendowy kon...
rozwiń
w maseczkach, wszystkie osoby zostały przetestowane. W tym gronie 5000 osób chyba 3 czy 4 były
zakażone. Pytanie czy jest to dobry kierunek i czy takie koncerty mogłyby się przyjąć także w Polsce po uprzednim przetestowaniu
wszystkich uczestników?
Mówimy o testach antygenowych zapewne, wykonywanych dosłownie przed wejściem na koncert.
Gdyby taka możliwość była oczywiście uważam, że ryzyko spotkania tego
rodzaju jest zredukowane, ale nie do zera. Jestem przekonany, że te osoby
również powinny przestrzegać dystansu, maseczek, o ile oczywiście w ogóle taka impreza jest organizowana.
I myślę, że to jest przyszłość. Że będziemy się testować, tylko muszą być prostsze metody testowania. Też
była już o tym mowa wcześniej - testy ślinowe, testy oddechowe, czyli takie, gdzie wydychamy powietrze i już
w tym powietrzu jest badany wirus. To jest przyszłość. Bo ja sobie tak wyobrażam być może
nasze życie za rok, za dwa. Przed wyjściem do pracy dmucham lub badam kawałek silny,
krople śliny, robię sobie test, jestem zdrowy - idę. Wychodzi mi, że jestem zakażony - zostaję,
dzwonię do pracy, mówię: niestety muszę zostać, bo mam zakażenie. Tak to powinno wyglądać w
przyszłości, jeśli mamy zapanować nad wirusem, który być może zostanie z nami na lata
i będzie cały czas generował nowe warianty. Nie da się inaczej żyć w atmosferze skażonej
wirusem.
My musimy sobie z tego zdawać sprawę.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)