Oczywiście władze nawołują do tego, aby zachować dystans, zakładać maseczki. Pytanie: Czy te wybory mogą być też takim źródłem kolejnych nowych zakażeń?
Bo nawet pomimo zastosowania tych środków bezpieczeństwa, tego ryzyka nie da się wyeliminować.
Na pewno wiemy więcej niż wiedzieli we Francji, czy w Bawarii., gdzie w marcu były wybory - i to zaowocowało znacznym wzrostem zachorowań.
Wiemy już dziś więcej, wiemy, jak się bronić przed wirusem. I moim zdaniem, jeśli dołożymy wszyscy.
I organizatorzy, i uczestnicy wyborów - dołożymy staranności, aby te procedury przebiegły w warunkach bezpiecznych, to moim zdaniem to nie jest główne zagrożenie w Polsce.
Oczywiście inna sytuacja jest uczestników wyborów. Czyli wyborców, którzy przychodzą do lokalu na chwilę, wrzucają kartę do głosowania i wychodzą.
Znacznie trudniejsza sytuacja dotyczy osób, które siedzą cały dzień jako pracownicy, jako członkowie komisji wyborczych.
To jest znacznie poważniejsze zagrożenie dla tej grupy osób, a pamiętajmy, że to jest niebagatelna liczna osób, bo to jest prawie pół miliona ludzi w całej Polsce.
A więc te osoby muszą szczególnie być cierpliwe i zdyscyplinowane.
Nawet jeśli są zmęczone noszeniem maseczki, czy przyłbicy, powinny - jeżeli opuszczają miejsce głosowania, to powinny przebywać przede wszystkim na świeżym powietrzu.
Wietrzyć te pomieszczenia, które są zamknięte, tam gdzie są urny. To powinno być priorytetem, ponieważ świeże powietrze i dostęp do dużej przestrzeni, zmniejsza ryzyko zakażenia.
Panie doktorze, tymczasem wyborcy, którzy będą przychodzili do tych lokali wyborczych, mają zakładać maseczki, bądź przyłbicę, ale chodzi też o ten moment identyfikacji wyborcy.
My musimy się pokazać członkowi komisji. Czy osoba ze zdjęcia odpowiada tej, która głosuje. I wtedy będziemy musieli zdjąć te nasze maseczki.
Pytanie: W jaki sposób to robić, żeby nie narazić siebie, żeby nie narazić też członków komisji. Bo bez zdjęcia tej maseczki nie da się zidentyfikować danej osoby.
Po pierwsze, to zdjęcie maseczki trwa dosłownie kilka sekund, więc to nie wystarczy, żeby przenieść zakażenie.
Pamiętajmy, że wirus SARS COV-2 to nie jest wirus Ebola, którego kilka cząstek wystarczyło, żeby dojść do zakażenia.
A więc zdejmujemy maseczkę - najważniejsze byśmy nie dotykali części twarzowej, tylko zdejmujemy zatem część za te gumeczki, odsłaniamy twarz, pokazujemy się, zasłaniamy.
Jeżeli cała ta procedura będzie trwała mniej niż minutę, naprawdę nie ma ryzyka zakażenia.
Pamiętajmy, że to się też dzieje w dystansie. To znaczy jest stół i jest na tym stole zapewne jakaś szyba "plexi", która będzie odgradzała komisję wyborczą od osób głosujących.
Więc naprawdę można powiedzieć, że jeśli te warunki zostaną spełnione, to ryzyko zakażenia jest porównywalne do wizyty w aptece, czy w sklepie.