Nic mi o tym nie wiadomo i prawdę mówiąc, nie bardzo widzę powody, dla których miałby ktokolwiek z kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości siadać do stołu z Borysem Budką.
Który toczy jakąś własną grę, desperacko próbując poradzić sobie z problemami jakie ich kandydatka napotyka w trakcie kampanii wyborczej.
A wczoraj do stołu z Borysem Budką usiadł Jarosław Gowin, który dzisiaj w jednym z programów powiedział, że prowadzi rozmowy z przewodniczącym Platformy w imieniu całego obozu Zjednoczonej Prawicy. Czy to jest prawda, czy nie?
Jarosław Gowin i Porozumienie jest częścią obozu Zjednoczonej Prawicy. Mam nadzieję, że tak pozostanie. Mam nadzieję, że nasi koledzy nie mają żadnych innych planów.
Ale z tego co wiem, kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości nikogo do rozmów nie upoważniało.
Czyli Jarosław Gowin prowadzi te rozmowy bez upoważnienia kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości? On twierdzi, że jest inaczej.
Że prowadzi te rozmowy nie w imieniu Porozumienia, a w imieniu Zjednoczonej Prawicy w ogóle.
Myślę, że być może chodziło panu premierowi Gowinowi o rozmowy na temat ewentualnego poparcia jego propozycji zmiany Konstytucji.
Pod którą podpisali się politycy Prawa i Sprawiedliwości z prezesem na czele. Do tego zmierzam.
Jest to propozycja, która jest warta zainteresowania - wybory za 2 lata, o 2 lata dłuższa kadencja prezydenta, ale jednokrotna.
Prawo i Sprawiedliwość wyraziło zainteresowanie, wyraziło poparcie dla tego projektu - pod warunkiem znalezienia odpowiedniej liczby głosów w parlamencie.
Myślę, że pan premier Gowin to miał na myśli. Aczkolwiek wczorajszy dzień mi pokazał, że jego rozmówcy próbowali go głównie wystrychnąć na dudka.
Sugerując, że rozmowy dotyczyły czegoś innego.
Jakieś inne propozycje przedstawiając. Więc to pokazuje - myślę, że tu ślepa uliczka jest dość bliska.