Przez ostatnie kilka dni w polskim internecie zwiększyła się liczba fake newsów o uchodźcach z Ukrainy. We wtorek w Przemyślu doszło do ataku pseudokibiców na osoby uciekające przed wojną. Policja zastrzega jednak, że informacje o zwiększonej liczbie przestępstw w regionie przygranicznym jest nieprawdziwa. Istnieje silne prawdopodobieństwo, że dezinformacje zalewające media społecznościowe są częścią wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosjan. – Mamy do czynienia z typowymi działaniami rosyjskimi. Od kilku, kilkunastu dni były nawoływania do przybywania w Bieszczady i pilnowania granicy. Te działania mają spowodować zamęt i chaos. Musimy się przyzwyczaić i nauczyć z tym walczyć, nie ulegać panice – komentuje ppłk Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu. Dodaje również, że "zawsze się znajdą jacyś napaleńcy". – Niech pojadą na Ukrainę i tam się spróbują z ukraińskimi żołnierzami – stwierdza. Ekspert wskazuje, że takie podsycające zachęty wychodzą także od...
rozwiń