Powiedzieli, że można wszystko, niech się teraz nie dziwią, że ludzie, którzy mają poczucie dumy temu się sprzeciwiają". Pan się dziwi, że się Polacy temu sprzeciwiają?
Ja nie dziwię się, że zdarzają się sytuacje, w których ktoś protestuje przeciwko jednemu czy drugiemu politykowi, bo to jest naturalne.
Politycy muszą mieć grubszą skórę i być gotowi na to, że czasami nawet w niecenzuralny sposób spotykają się z krytyką. Natomiast czym innym jest aprobowanie takiej krytyki.
Która nie mieści się w ramach kulturalnej dyskusji publicznej przez kandydatkę na prezydenta.
Bo - wie pan - ja widziałem sytuację po tym wydarzeniu w Pucku. Bo o tym jak myślę, mówimy.
I okazuje się, że pani marszałek przychodzi, właściwie wręcz odbiera taki meldunek od tych ludzi, którzy tam byli. Czy było słychać, czy na pewno było słychać.
Czy pani jest zadowolona, prawda? I tak dalej. No tak to wyglądało. Taki był tego kontekst. I to mnie oburza.
To mnie oburza. Nie to, że ludzie chcą protestować.
Chociaż uważam, że akurat wystąpienie prezydenta w takiej chwili nie powinno być przerywane. Bez względu na to kto jest tym prezydentem.