Kalifornia, USA. Gdy Stephanie i Brian Tobe planowali swój ślub, nie przypuszczali, że zjawi się na nim sam Barack Obama, który grał w golfa nieopodal. Młoda para właśnie składała przysięgę małżeńską, gdy ceremonię "zakłócił" amerykański prezydent. Nieproszony gość złożył parze życzenia i pozował do wspólnych zdjęć. Jak wyznała panna młoda, spotkanie z prezydentem było dla niej niezwykłym i nie mniej emocjonującym przeżyciem, co sam ślub.