- Jak patrzyłem na to, co działo się w Telewizji Publicznej, to wiedziałem, że nie ma to nic wspólnego z obiektywną, uczciwą telewizją, która ma pracować na rzecz Polaków. Ten hejt lejący się, nawet nie wiadrami, a wannami powinien zostać rozliczony i ukarany - uważa gość programu "Poranek powyborczy" Marcin Kierwiński ze sztabu Rafała Trzaskowskiego. Odniósł się w ten sposób do słów Cezarego Tomczyk, który powiedział w wieczór wyborczy, że pracownicy TVP powinni pójść do więzienia. Kierwiński stwierdził, że "Wiadomościom" obecnie bliżej do "Dziennika Telewizyjnego". - Jeżeli na 30 minut programu 25 poświęcają wylewaniu hejtu na Rafała Trzaskowskiego, to nie jest normalne - powiedział. Podkreślił także, że w przypadku wielu osób, które chcą się nazywać dziennikarzami, tej nazwy by nie zastosował. Dał przykład Danuty Holeckiej, która pytała Andrzeja Dudę, "co jeszcze można zrobić, żeby wygrał". Na pytanie, czy to jednak powód, by dziennikarzy straszyć...
rozwiń