Dziś odbyła się kolejna rozprawa w sprawie, którą Kamil Durczok wytoczył tygodnikowi Wprost. Były szef Faktów walczy o 2 miliony złotych odszkodowania. Poszło o artykuł opisujący kulisy pracy w redakcji TVN-u. Durczok pożegnał się ze stacją po tym, jak wewnętrzna komisja telewizji przyznała, że udowodniono przypadki mobbingu i molestowania seksualnego. Na rozprawie miało się dziś stawić czterech światków. Pojawiła się tylko Beata Tadla. Wyraźnie zdenerwowana dziennikarka oczekując na swoją kolej zeznań nerwowo przeglądała zawartość torebki. Kamil Durczok z kolei pewny siebie spacerował po sądowym korytarzu. W trakcie dyskusji z prawnikami pozwalał sobie również na uśmiech. Ma aż takie powody do zadowolenia?