Maciej Zakościelny na początku kariery nazywany był "polskim Bradem Pittem". Zasłynął rolami głównie w komediach romantycznych, w których gra do dziś. Z racji upodobań polskich widzów i uwielbienia akurat tego gatunku filmowego, 38-latek wciąż stawiany jest w gronie najpopularniejszych rodzimych aktorów. Maciej przyznał, że czasami popularność i związane z nią obowiązki bywają dla niego męczące. Zakościelny wyznał, że zdarzają się sytuacje, że za jednym razem musi rozdać kilkaset autografów, a to w połączeniu ze zmęczeniem spowodowanym pracą powoduje irytację.