"Młodzi ludzie zaczęli niszczyć Jeu de Paume, widziałam palenisko i ludzi niosących krzesła, aby stworzyć następne. Poczułam też drażniący gaz i w tym momencie zdecydowałam nie podchodzić bliżej. Płomienie były coraz większe, ludzie bardziej agresywni, biegali, krzyczeli, gaz zaczął mnie drażnić, więc wycofałam się w kierunku Luwru" - mówi Paulina, która od roku mieszka w Paryżu.