Pewna 31-latka z Portugalii zgłosiła się do ginekologa z powodu nieprawidłowych krwawień. Kobieta miała wszczepiony w ramię implant antykoncepcyjny. Lekarz postanowił więc sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Wtedy okazało się, że nie można go namierzyć w miejscu wszczepienia, czyli w ramieniu. Dzięki badaniu USG okazało się, że implant wielkości zapałki, przemieścił się z ramienia do... lewego płuca.Lekarze przeprowadzili operację i usunęli "wędrowca". Po 4 dniach kobieta opuściła szpital. To nie pierwszy raz w historii medycyny, kiedy implant się "zgubił". W tym przypadku najprawdopodobniej został wszczepiony zbyt głęboko, wszedł do żyły w ten sposób dotarł do płuc. Lekarze ostrzegają więc: jeśli mimo implantu twoje okresy są nieregularne, natychmiast skontaktuj się z lekarzem.