Pewien Rosjanin z obwodu sachalińskiego nad Morzem Ochockim przekonał się, co znaczy zadrzeć z ochroną wybrzeża. Mężczyzna wypłynął w morze pontonem i zignorował polecenia strażników, by wrócił na brzeg. W efekcie funkcjonariusze po prostu go "rozjechali". Rybak już wcześniej miał zakaz łowienia w tym miejscu chronionych gatunków ryb i owoców morza. Tym razem co prawda nic nie złowił, ale nie posłuchał nakazu strażników. Mimo groźnie wyglądającego upadku, nic mu się nie stało. Zajmie się nim sąd.