Większość mieszkańców Korei Północnej żyje w niewyobrażalnej dla nas biedzie. Ludzie jedzą skromnie, często są niedożywieni. Średnia życia w Korei Płn. wynosi niewiele ponad 60 lat. Jednak jest to kraj niepodobny do żadnego innego. Sytuacja w tamtym kraju jest trudna do pojęcia, nawet dla mieszkańców Kuby czy Chin. Kult jednostki jest tam posunięty do niewyobrażalnych gdzie indziej granic. To naród wyszkolony, wręcz wytresowany, a swoich przywódców kochają i otaczają szacunkiem dosłownie jak boga. Koreańczycy przyjmują swoją nędzę z pokorą, ponieważ panuje tam absolutny totalitaryzm. Wszystkie sfery działalności człowieka znajdują się pod kontrolą państwa. Koreańczykom nie przeszkadza również zewnętrzna izolacja, ponieważ od dziesiątek lat żyją odcięci od świata, a Koreę określa się jako "kraj zatrzaśniętych drzwi". Niemoc Koreańczyków wynika przede wszystkim z tego, że są całkowicie sterroryzowani. Nie ma tam żadnej opozycji, a przede wszystkim jest to naród poddany niewiarygodnie silnej indoktrynacji, prowadzonej od 5. roku życia. Każdy Koreańczyk rodzi się i umiera pod opieką którejś z organizacji państwowych. Nie znają czegoś takiego jak czas wolny czy życie prywatne. Kim Ir Sen podzielił im dobę na trzy części: 8 godzin zajmuje im praca, 8 godzin - działalność społeczno-użyteczna i indoktrynacja, 8 godzin pozostaje na sen. Również dzieci nie mają tam czasu wolnego. W przedszkolu są dzielone na różnego rodzaju gwardie, np. na gwardię sprzątającą, gwardię zazieleniającą czy gwardię samoobronną. Od dzieciństwa są indoktrynowane w duchu militarystycznym, uczy się ich miłości do wodza i partii. Indoktrynacja powoduje, że Koreańczycy nie znają instytucji cenzury. Większość gazet, które ukazują się poza stolicą, w ogóle nie zawiera wiadomości z zagranicy, a wkładkę z informacjami zagranicznymi ma jedynie centralny organ partii komunistycznej . - Tam można przeczytać, że wszędzie jest ciężko, jedynie tylko w Korei Płn. jest dobrze. Stolica kraju Pjongjang jest miastem wyjątkowym. Mogą w nim mieszkać tylko wybrańcy. Koreańczycy z innych miejscowości nie mogą do niej nawet przyjechać, chyba że uzyskają pozwolenie, ale o nie bardzo trudno. Znawcy zgodnie twierdzą, że Korea Płn. jest najsprawniejszą dyktaturą, być może nie mającą sobie równej w dziejach ludzkości.