Nie dam się zamknąć pod kryształowym żyrandolem.
Zabolało trochę? Bo to był taki strzał w kierunku pani Agaty. Zupełnie nie. Wiemy, że jak jest na świecie przyjęty model sprawowania funkcji pierwszej damy.
No różne są modele. Znamy pierwszą damę Rzeczypospolitej, panią Agatę Dudę z tego, że świetnie reprezentuje Polskę, urząd.
Czy to w Polsce, w przedszkolach, w szkołach, na różnego rodzaju spotkaniach z młodzieżą, z kobietami - bo taka jest najczęściej przypisana rola pierwszej damie.
Czy to w uroczystościach międzynarodowych, kiedy towarzyszy panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie. I myślę, że Polacy oceniają panią Agatę Dudę jednoznacznie, pozytywnie.
Ale pani Kosiniakowa wystąpiła świetnie moim zdaniem. Tylko ja się zastanawiam, czy może pani Kosiniakowa nie powinna na urząd prezydenta kandydować.
Bo energii ma chyba więcej od własnego męża. Jest lepsza od męża? Od tygrysa? Władysław Kosiniak-Kamysz jest znany z tego, że jest politykiem koncyliacyjnym.
Ja szanuję Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale z jakiejś nadmiernej energii, czy charyzmy znany nie jest.
I myślę, że ten tygrys, ten sposób wywołania przez małżonkę na scenę, to też była tak zagrywka speców od PR-u. Może i Michał Kamiński za tym stał.
Który dzisiaj jest w obozie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Który miał mu tych cech, których mu niewątpliwie brakuje, dodać.
Natomiast ja mam jeszcze jedną taką refleksję. Że tak jak uważam, że Agata Duda po 5 latach w pałacu prezydenckim byłaby świetnie przygotowana.
Do tego, żeby Polskę reprezentować - również jako prezydent. To jak widzimy, że pani Kosiniakowa, dotychczas szerzej nieznana, potrafi wyjść na scenę.
I do tysięcy ludzi - w tym jednak stresującym otoczeniu - przemówić z głowy. No taka główna kandydatka opozycji Małgorzata Kidawa-Błońska tego nie potrafi.
Znaczy ja ryzykuję tezę, że zarówno Agata Duda, jak i pani Kosiniakowa byłyby lepszymi kandydatami na urząd prezydenta, niż Małgorzata Kidawa-Błońska.
Po tylu latach doświadczenia w polityce. Panie redaktorze, coś jest nie tak.