Mój redakcyjny kolega z Wirtualnej Polski, Sylwester Ruszkiewicz, pisał parę dni temu, że pan podobno wycofuje się z budowy promu, którego stępkę położono kilka lat temu.
A nie rozpoczęło się. Tak ma wynikać właśnie z pisma pana. No, to też mnie pan zaskakuje. Też zaskakuje? Też mnie pan panie redaktorze zaskakuje.
Bo projekt promu - oczywiście on jest bardzo trudny - nie idzie tak jak chcielibyśmy.
Oczywiście ta wstępna koncepcja, która została przygotowana, jeśli chodzi o budowę i realizację - ona z powodów przede wszystkim projektowych załamała się.
Natomiast absolutnie nie została wycofana. Projekt musi być zrealizowany z prostego powodu.
Z prostego powodu musi być zrealizowany, bo po prostu ma to, że muszą wymienić flotę promów.
I za rok, dwa czy pięć lat te promy po prostu będą musiały zostać zezłomowane, bo nie dostaną już swojej klasy.
Panie ministrze, ale pisze pan w tym piśmie, że będzie pan chciał poddać ponownym analizom ten projekt budowy polskiego promu.
No, to ile jeszcze. Absolutnie nie. Nic takiego panie redaktorze nie powiedziałem. Prace trwają nad projektowaniem, powstały - nad budową tego promu powstała specjalna spółka Promy Polskie.
Która oczekuje na zgodę UOKiK-u w ramach wspólnego działania Polskiej Żeglugi Morskiej, Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
Jej celem będzie wybudowanie dla dwóch armatorów polskich promów - i to jest jak gdyby główne założenie w ramach realizacji.
Oczywiście zmieniamy podłóg pierwszych wcześniejszych naszych doświadczeń, a więc w ramach tylko i wyłącznie jednego armatora zmieniamy to podejście pod kątem właśnie połączenia celów inwestycyjnych.
Zaznaczam - nie armatorów, tylko celów inwestycyjnych w ramach realizacji po to, żeby poprzez efekt skali uzyskać niższą cenę.
Chcemy, aby ta spółka zakontraktowała budowę promu jako realizacja programu Batory i kontynuacji tego wcześniejszego projektu.
Rozumiem, że budujemy, choć powoli trzeba to jeszcze przeanalizować.