I mówię tu głównie oczywiście o obozie rządzącym i mediach publicznych.
I proszę nie sądzić, że ja rozczulam się z własnego powodu i ronię łzy nad moim losem.
Ja naprawdę, ja nie mam powodów do narzekania, nigdy nie wymiękałem w tego typu konfrontacjach i to się nigdy nie zdarzy.
Ja po prostu stwierdzam obiektywny fakt, że przez 5 lat walono w Unię Europejską i we mnie, i w Radę Europejską w sposób tak kłamliwy i tak intensywny.
Że postanowiłem nie być, tak jak powinienem być dyskretny do, właściwie dożywotnio.
I tyle ile mogę, tyle przedstawić. I w tym sensie jest to dość wierny zapis tego, co robiłem. I z czym się zmagałem, i z czym się zmagała Unia Europejska przez te 5 lat.
I zależało mi na tempie, bo ja jestem człowiek, który chodzi po Ziemi. Za pół roku wiem, mało kto by się tym ekscytował.
Ale zależało panu na tempie, bo za pół roku mało by się tym ekscytował? Czy zależało panu na tempie, dlatego, że dziś - wiem jako aktywny polityk, ale jednak trochę emeryt.
Martwi się pan tym, że za te pół roku już nikt o panu nie będzie pamiętał i dla nikogo nie będzie pan stanowił punktu referencyjnego w polityce?
Gdybym miał tego typu motywację, to bym właśnie czekał z tą książką na za te pół roku. Bo, muszę...
Ja nie cierpię na brak rozpoznawalności albo na to, że nie skupiam jakieś uwagi w Polsce. Powiedziałbym wręcz przeciwnie. Na przykład promocja tej książki jest...
Stała się pretekstem do wielu spotkań, które wykraczają jakby poza logikę.
I proszę mnie dobrze zrozumieć, nie żeby mi odbiło, ale ja nie mam dzisiaj powodów do kompleksów, jeśli chodzi o rozpoznawalność.