Środowisko, które utworzyło partię Razem odmówiło jakichkolwiek rozmów. Oni się powinni nazywać "Osobno", a nie "Razem". Finalną kroplą, która przepełniła czarę, jest to, że po jednym dobrym występie pana Zandberga nagle zaczęto go traktować jak mesjasza. Jeżeli ta partia dostaje dzisiaj 4 proc., a nam brakuje 1,5 proc. do przekroczenia progu, to widać, że gdybyśmy byli razem, to spokojnie moglibyśmy mieć 15 proc. - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Tadeusz Iwiński z SLD.