Równo 40 lat temu doszło do erupcji wulkanu Mount St. Helens w stanie Waszyngton. Była to największa katastrofa naturalna w historii Stanów Zjednoczonych. Dziś eksperci ostrzegają, że naturalna tama powstała z gruzu po eksplozji w 1980 r., grozi zawaleniem. Spadający popiół, błoto i pnie drzew podniosły dno jeziora Spirit, tworząc z niego gigantyczną tamę. Z raportu US Forest Service wynika, że woda może przedostać się przez popiół i skały, prowadząc do powodzi. Eksperci zmagają się z tym, jak ochronić naturalną zaporę przed wyrzuceniem wody z osadami do trzech bliskich rzek. Erupcja Mount St. Helens w 1980 r. miała moc 100 mln bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki. Mimo ewakuacji zginęło 59 osób i tysiące zwierząt. Zniszczonych zostało 250 domów i ponad 600 km kw. lasów.