Na terenie ośrodka w Antoninie zdarzył się tragiczny wypadek, w którym zmarł 2,5-letni chłopiec. Do utonięcia doszło w czwartek rano i nieznane są w tym momencie okoliczności zdarzenia. – Wstępne nasze hipotezy wskazują, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Nie przewidujemy zdarzenia o charakterze kryminalnym, natomiast pojawia się pytanie o odpowiedzialność tych rodziców. Jak to możliwe, że tak mały chłopiec samodzielnie wyszedł z tego domku niezauważony. To będzie kluczowe dla policjantów i prokuratorów prowadzących śledztwo – zapowiedział Andrzej Borowiak, rzecznik Prasowy Policji w Poznaniu. Gość programu „Newsroom” dodał, że „biorąc pod uwagę kontekst tej sprawy, zachowanie tych osób wskazuje, że opieka była niewłaściwa, nieodpowiednia". Wyjaśnia, że ze wstępnych ustaleń wynika, że wszystkie osoby dorosłe z otoczenia dziecka w momencie tragedii spały i nadal nie wiadomo, w jaki sposób chłopiec sam opuścił domek.