programy
kategorie

Jan Paweł II nie dał rady. Udało się dopiero papieżowi Franciszkowi

Jan Paweł II marzył o tym, by w roku jubileuszowym, w 2000, odwiedzić miejsce, które ma dla chrześcijan wyjątkowe znaczenie. Polskiemu papieżowi nie udało się zrealizować zamiaru, ale uczynił to papież Franciszek. W poniedziałek rano zakończyła się pielgrzymka Franciszka do Iraku. O znaczeniu podróży biskupa Rzymu na Bliski Wschód mówił w programie WP "Newsroom" ksiądz Kazimierz Sowa. W jego ocenie pielgrzymka ta miała historyczny wymiar z uwagi na to, że zwierzchnik Kościoła katolickiego nareszcie mógł wjechać do tego kraju. Franciszkowi udało się dokonać tego, co nie powiodło się Janowi Pawłowi II - przypomniał ksiądz Kazimierz Sowa. Papież Polak nie dostał od irackich władz zgody na wjazd do kraju. Ks. Sowa stwierdził również, że Franciszek spełnił wreszcie oczekiwania mieszkających na Bliskim Wschodzie chrześcijan, którzy poddawani byli prześladowaniom ze strony islamskich ekstremistów. Gość programu "Newsroom" ocenił, że pielgrzymka papieża Franciszka...

rozwiń
Tranksrypcja:Rzeczywiście to nie jest absolutnie żadna przesada i można t...
rozwiń
pielgrzymka i historyczna wizyta Papieża Franciszka w Iraku, takiego wydarzenia w historii
Kościoła nie było wcześniej? A dwóch powodów na pewno była to historyczna pielgrzymka, zwłaszcza jeśli patrzymy z naszej
polskiej perspektywy. Po pierwsze dlatego, że Franciszek odwiedził kraj, do którego nie przybył Jan Paweł II, a wiemy, że Jan Paweł II
na liście swoich podróży apostolskich miał ponad 100 krajów, właściwie wszystkie ważniejsze miejsca
na świecie, a niestety w roku 2000, kiedy chciał się wybrać do źródeł religii monoteistycznej, a więc do Mezopotamii na
terenie Iraku, wtedy ówczesny dyktator Iraku nie zgodził się na taką pielgrzymkę. To też Franciszek, udając
się do Ur Chaldejskiego,
odwiedzając chrześcijan w Bagdadzie, w Kurdystanie irackim, szerzej także i w Iraku,
zadośćuczynił w pewnym sensie tym oczekiwaniom, które wtedy w zupełnie innej konstelacji politycznej
były wyrażane. Niewątpliwie chrześcijanie czekali na papieża też
i to jest drugi powód, który wskazuje na to, że ta podróż apostolska miała charakter wyjątkowy i
historyczny. Otóż to miejsce zostało dotknięte niezwykłym wręcz, bardzo mocnym, bardzo
bolesnym doświadczeniem po prostu eksterminacji chrześcijan. Kilkaset tysięcy chrześcijan zostało
wypędzonych z terenu z kraju, w którym żyli od prawie 2000 lat. Bo przecież mówimy
tutaj o terenach, gdzie chrześcijaństwo zaczęło się rozwijać dużo wcześniej niż nawet na terenie choćby
Europy Środkowej czy Zachodniej, nie licząc oczywiście starożytnego Rzymu. To pokazuje jak
ważna była ta pielgrzymka także z punktu widzenia dialogu, który się w jakiejś mierze toczy mimo tych napięć,
mimo różnego rodzaju bardzo bolesnych doświadczeń między światem islamu a światem chrześcijaństwa.
W jakiejś mierze spotkanie papieża z jednym z przywódców świata
muzułmańskiego, z przywódcą szyickim pokazało, że taki dialog, przynajmniej wymiana pewnych poglądów,
zadeklarowanie kierunku pewnych działań jest możliwe. I tu bym też tutaj upatrywał
wyjątkowości w tej podróży apostolskiej. Papież Franciszek niewątpliwie zakończył
tę pielgrzymkę sukcesem, także w wymiarze takim czysto, powiedziałbym, ludzkim.
Mianowicie przebiegła ona w bardzo spokojnej atmosferze i nic
się takiego nie stało, różnego rodzaju niebezpieczeństwa, o których mówiono, zdołano tego uniknąć. Więc niewątpliwie jest to przejmująca w
swoim wymiarze i w swojej, powiedzmy, takiej symbolice pielgrzymka, której owoce być może poznamy dopiero
w przyszłości. Mam nadzieję, że w niedalekiej. Na pewno jednym z owoców tu i teraz jest to, że świat sobie trochę przypomniał o sytuacji
w Iraku, prawda. My mieliśmy okazję obserwować te obrazki, sobie trochę przypomnieliśmy o tragedii, którą przeżyli tamtejsi ludzie.
Dodajmy, że msza święta i spotkanie, modlitwa w katedrze w Kara Kusz odbywała
się w miejscu, które jeszcze kilka lat temu było przez państwo islamskie zamienione na strzelnicę.
A tereny wielu świątyń, jest tam takie też miejsce w Irbilu, gdzie plac czterech kościołów,
chyba tak się to nazywa - tam to po prostu ruiny świątyń chrześcijańskich, świątyń różnych wyznań, zburzonych - czy
różnych religii, bo przecież tam także mieszkają jazydzi - zburzonych przez bojowników Państwa Islamskiego. To pokazuje jak wile odwagi
miał Franciszek, jadąc nie tylko do tego kraju i do tych chrześcijan,
a także w te konkretne miejsca.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)