Prawo i Sprawiedliwość obecnie, to na pewno nie. Tej formy nie. Byłbym w stanie poprzeć taką ustawę, która przede
wszystkim obciąża takie tuzy jak Facebook, jak Google.
Zresztą nie rozmawiałem jeszcze z Jarosławem Gowinem, ale on był wczoraj we Francji, nie wiem jak przebiegały rozmowy,
bo wiem, że miał również rozmawiać o Facebooku, o Google, bo Francja pół roku temu.
Tak, oni to skutecznie zrobili. O Gowinie, jeśli pan pozwoli,
za chwilę jeszcze porozmawiamy, dobrze. Ja chciałem pana zapytać, bo tam inny temat być może się pojawił - marihuana,
legalizacja marihuany, był taki temat w rozmowie z Kaczyńskim?
Wie pan, to są sprawy dla mnie trzecioplanowe, natomiast też temat jest oczywiście
do dyskusji, ale najważniejsze tematy to są te projekty, które zmieniają charakter państwa,
ustrój państwa. Wie pan, gdyby wprowadzić na przykład mieszaną ordynację wyborczą, gdyby każdy obywatel - każdy,
a nie tylko nominat partyjny - miał możliwość startowania do sejmu, to zmienia się równocześnie, po jakimś
tam czasie oczywiście, charakter partii politycznych. One nie są już, nie mają tego charakteru hierarchicznego, który
w tej chwili wynika z tego mianowania, nominata
przez szefa partii, tylko mają charakter oddolny, charakter obywatelski. W pierwszej kolejności poseł musi
wywiązać się z obietnic złożonych wyborcom, bo inaczej wyborcy go w kolejnych wyborach nie wybiorą, a
dopiero potem tworzy jakąś tam partię. Więc w związku z tym wchodzi, zapisuje się - znaczy wchodzi w
jakąś tam grupę światopoglądową i ta partia, ta grupa
ma charakter konsensualny, a nie hierarchiczny, wojskowy.
Ma to sens, rozumiem te argumenty, ale zastanawiam się nad
jedną rzeczą, panie pośle. Pan jest artystą, pan jest wrażliwym człowiekiem. Czy pan nie ma takiej obawy, nie boi się pan, że ten
szczwany polityczny lis Jarosław Kaczyński wykorzysta pana, że potraktuje pana podmiotowo, wykorzysta
szablę, 5 szabli, zagłosujecie tak jak on chce, a potem pana porzuci? Że pana oszuka politycznie, mówiąc wprost?
Panie redaktorze, mnie wielokrotnie oszukiwano i rzeczywiście nie miałem świadomości
jak to jest cyniczny, brutalny świat, wchodząc w tą politykę. Natomiast tak,
ale jest prosta metoda na tego typu zagrożenia - mianowicie umowa taka, że najpierw uchwalacie naszą
ustawę, a potem ja popieram waszą. W takiej kolejności. Nie na zasadzie takiej: dobrze, to ja obiecuję,
tylko w tej chwili zagłosuj za, nie wiem - mówię na rybę zupełnie - za Nowym Ładem czy czymś
tam i tak dalej, i tak dalej, a potem my zagłosujemy za twoją. Nie, najpierw przeforsujmy
moją, a potem będziemy głosowali wasze.
Ale Jarosław Kaczyński jest tak szczwanym
lisem, że mógłby nawet, wyobrażam sobie taką strukturę, że to się wydarza, a potem gdzieś coś się zawieruszy, nie wydrukuje, nie zostanie opublikowane.
Nie, nie, nie, ja już mam takie doświadczenie, że najpierw musi być uchwalone
i musi wejść w życie i potem dopiero możemy rozmawiać o kolejnym projekcie.