programy
kategorie

Koronawirus. Dr Paweł Grzesiowski o śmierci zakażonego dziecka

Codziennie przekonujemy się, że koronawirus jest poważnym zagrożeniem dla życia nie tylko wśród ludzi starszych. SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się w zatrważającym tempie i dotyka ludzi w każdym wieku. Niestety na skutek zakażenia umierają również bardzo młodzi pacjenci. We wtorek media obiegła informacja, że jedną z ofiar śmiertelnych minionej doby jest 4-miesięczne dziecko. O zagrożeniu, jakim jest dla młodych ludzi COVID-19 rozmawialiśmy z immunologiem doktorem Pawłem Grzesiowskim. Ekspert podkreślił, że śmierć dziecka nie może być jeszcze podstawą do wszczynania alarmu, ale z całą pewnością należy ten przypadek szczegółowo przeanalizować. Grzesiowski zaznaczył jednak, że należy uświadomić sobie, że ta choroba nie oszczędza nikogo.

03-11-2020
15 reakcji
8
6
1
Podziel się
Komentarze (1)
04-11-2020
Gridal
Sądzę, że covid jest zagrożeniem tylko dla 20% -30% społeczeństwa i zamykanie wszystkiego nie daje wyjścia z sytuacji. Coraz więcej ludzi umiera na choroby nie związane z...Czytaj całość
zobacz więcej komentarzy (1)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(1)
Gridal
3 lata temu
Sądzę, że covid jest zagrożeniem tylko dla 20% -30% społeczeństwa i zamykanie wszystkiego nie daje wyjścia z sytuacji. Coraz więcej ludzi umiera na choroby nie związane z covidem. Brak pomocy medycznej sieje spustoszenie. Straszenie i codziennie podawanie nowych przypadków zarażonych spowoduje negatywny wpływ na ludzi chorych na inne choroby. Psychika dzieci wysiądzie bo są trzymane w domach i odizolowane od ich grupy wiekowej. A to i tak się nie skończy bo covid jest i będzie z nami na dłużej. Zamknięcie wszystkiego spowoduje tylko przystopowanie na chwile ale potem po 2-3 mies.trzeba żyć i funkcjonować i znów choroby się zaczną i rozprzestrzeniać się zacznie tak jak grypa.Ludzie będą umierać w domach lub na sorze i nikt im nie pomoże. Różnica przy grypie 2-3lat temu była taka, że przynajmniej była opieka a teraz jej brak. Mówi się, że na covid nie ma lekarstwa ale ludzie, którzy zaszczepili się na grype przechodzą covid bardzo słabo i to już niezależnie od wieku. Znam ludzi, którzy covid wyleczyli po zastosowaniu antybiotyku przy pierwszych objawach czyli przy wysokiej gorączce i kaszlu. No ale jak się zaleca nic nie brać bo to wirus to jedym się kończy na lekkich objawach a innym przechodzi w bakterie i atakuje płuca. A skąd osoba ma wiedzieć czy to bakteria czy wirus. Temperatura sięga do 39 stopni albo ponad. Nikt nie zleca badania na CRP. A gdyby lekarz nawet zlecił to i tak osoba z covidem nie dojedzie do diagnostyki bo ma kwarantanne i to 10 dniową. Lekarze też nie są chętni do wypisywania leków na grype ani antybiotyków. Poza tym podaję się wyniki zarażonych covid-19 osób, które zrobiły testy przez NFZ a prywatnych wyników sanepid nie bierze pod uwagę i nie wlicza do kwarantanny. Także ci z prywatnych badań chodzą wszędzie i roznoszą. Do niektórych lekarzy nie idzie się dodzwonić a jak już odbiorą i usłyszą, że dzwoni córka czy syn w imieniu starszych rodziców to idealna odpowiedź lekarza "nie mam czasu" i odłożenie słuchawki kończy rozmowę. I to jest pomoc. Teraz szczęściarzem jest ten kto ma lekarza w rodzinie. Masakra
Najnowsze komentarze (1)
Gridal
3 lata temu
Sądzę, że covid jest zagrożeniem tylko dla 20% -30% społeczeństwa i zamykanie wszystkiego nie daje wyjścia z sytuacji. Coraz więcej ludzi umiera na choroby nie związane z covidem. Brak pomocy medycznej sieje spustoszenie. Straszenie i codziennie podawanie nowych przypadków zarażonych spowoduje negatywny wpływ na ludzi chorych na inne choroby. Psychika dzieci wysiądzie bo są trzymane w domach i odizolowane od ich grupy wiekowej. A to i tak się nie skończy bo covid jest i będzie z nami na dłużej. Zamknięcie wszystkiego spowoduje tylko przystopowanie na chwile ale potem po 2-3 mies.trzeba żyć i funkcjonować i znów choroby się zaczną i rozprzestrzeniać się zacznie tak jak grypa.Ludzie będą umierać w domach lub na sorze i nikt im nie pomoże. Różnica przy grypie 2-3lat temu była taka, że przynajmniej była opieka a teraz jej brak. Mówi się, że na covid nie ma lekarstwa ale ludzie, którzy zaszczepili się na grype przechodzą covid bardzo słabo i to już niezależnie od wieku. Znam ludzi, którzy covid wyleczyli po zastosowaniu antybiotyku przy pierwszych objawach czyli przy wysokiej gorączce i kaszlu. No ale jak się zaleca nic nie brać bo to wirus to jedym się kończy na lekkich objawach a innym przechodzi w bakterie i atakuje płuca. A skąd osoba ma wiedzieć czy to bakteria czy wirus. Temperatura sięga do 39 stopni albo ponad. Nikt nie zleca badania na CRP. A gdyby lekarz nawet zlecił to i tak osoba z covidem nie dojedzie do diagnostyki bo ma kwarantanne i to 10 dniową. Lekarze też nie są chętni do wypisywania leków na grype ani antybiotyków. Poza tym podaję się wyniki zarażonych covid-19 osób, które zrobiły testy przez NFZ a prywatnych wyników sanepid nie bierze pod uwagę i nie wlicza do kwarantanny. Także ci z prywatnych badań chodzą wszędzie i roznoszą. Do niektórych lekarzy nie idzie się dodzwonić a jak już odbiorą i usłyszą, że dzwoni córka czy syn w imieniu starszych rodziców to idealna odpowiedź lekarza "nie mam czasu" i odłożenie słuchawki kończy rozmowę. I to jest pomoc. Teraz szczęściarzem jest ten kto ma lekarza w rodzinie. Masakra