Były premier, europoseł Leszek Miller pytany był w programie "Newsroom" WP o nowy projekt ustawy covidowej, tym razem forsowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Projekt wzbudza kontrowersje. Nie tylko umożliwia on pracodawcy zażądanie od pracownika informacji o negatywnym wyniku testu na obecność koronawirusa, ale także zakłada możliwość karania tych, którzy się nie podporządkują. W myśl nowych propozycji pracownik, który nie poddałby się testowi, a w miejscu jego pracy pojawiłoby się ognisko koronawirusa, mógłby zostać zobowiązany do zapłaty odszkodowania. - To jest jakaś kolejna brednia. Przecież my nie wiemy, kto nas zakaża. Czy ktoś nas zakazi w miejscu pracy, a może w tramwaju, a może w autobusie, a może w pociągu - komentował Miller. - Na tym polega działanie polskiego rządu, który porusza się w rzeczywistości równoległej, którą sam stara się wytworzyć przy pomocy działań medialno-wizerunkowych. To, co robi rząd, to rzucanie kolejnych pomysłów na...
rozwiń