Ludzie nie czekali długo. Natychmiast po zaostrzeniu ograniczeń ruszyli do sklepów po świąteczne zakupy i zapasy na niepewne czasy. Mowa o mieszkańcach Londynu i południowo-wschodniej Anglii, którzy, jak donosi Reuters, wpadli w zakupowy szał. Tłumy pojawiły się przed wieloma supermarketami, by zdążyć zrobić zakupy na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Przed sklepami wielu popularnych sieci zaczęły tworzyć się długie kolejki. Półki sklepowe z niektórymi produktami szybko opustoszały. Sainsbury's, druga co do wielkości sieć hipermarketów w Anglii, zapewniała, że produktów na święta nie zabranie. W częściach kraju wprowadzono zakaz przemieszczania się. Wstrzymano wiele dostaw i połączeń z Wielką Brytanią. Pojawiło się widmo braku żywności od dostawców z kontynentu. Eksperci straszą wręcz "chaosem towarowym". To wszystko po wykryciu nowego wariantu koronawirusa, który zaczął się szybko rozprzestrzeniać w Londynie i południowo-wschodniej Anglii.