programy
kategorie

Nadchodzi trzecia fala epidemii. Będą zwolnienia?

Zbliżająca się trzecia fala koronawirusa wpłynie na rynek pracy? - Pracodawcy, wycieńczeni długotrwałą epidemią, mogą już nie mieć pieniędzy i pomysłu na to, jak poradzić sobie z tą dotkliwością lockdownów. Brakuje też dobrego podejścia instytucji, widać, że brakuje wyrozumiałości. To może się skończyć zwolnieniami - powiedział w programie "Money. To się liczy" Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service. - Wydaje mi się, że firmy jeszcze do końca marca jakoś się przeciągną w tym marazmie. Natomiast w drugim kwartale może się pogorszyć, co będzie widoczne w danych GUS - dodał.

Tranksrypcja:Mamy lekkie odmrożenie, ale na razie tylko na próbę. Póki co...
rozwiń
miało przyjść szybko. Raczej mowa jest już, eksperci mówią o trzeciej fali.
Jeszcze
jedną liczbę bym dołożył do tej sytuacji, o której rozmawiamy. To jest to, że w zeszłym roku mniej
niż w poprzednim upadło czy tam zostało zostało zamkniętych firm. To pokazuje pewnego rodzaju
działanie pierwszych tarcz, które pojawiły się na rynku, natomiast też nie wiemy, ponieważ
te kolejne tarczy były coraz bardziej skalibrowane branżowo, selektywne. Nie
wiemy, czy brak pomocy dla takiego szerokiego grona mikro i średnich
przedsiębiorców już w drugiej połowie roku nie zrzuci nam się w 2021 roku
znowuż większą redukcją ilości przedsiębiorstw, czyli większą ilością ogłoszonych upadłości. Tego nie
wiemy. Panie Krzysztofie, wyjaśnijmy tylko jedną rzecz dla naszych widzów, że chodzi o to, że po prostu warunkiem skorzystania z tej
pomocy rządowej dopłat do pensji, utrzymania pracowników, było to, żeby po prostu pracowników
przez rok nie zwalniać. Czyli w okolicach teraz po tym roku może zdarzyć się tak, że w połowie roku rzeczywiście
będziemy mieli takie duże zjawisko zwolnień i
upadania biznesów? Tak, pracodawcy wycieńczeni,
można powiedzieć, długotrwałą epidemią i gospodarce
jakoś trudno się zaszczepić, że tak powiem, żeby szybciej walczyć z epidemią. Więc ci pracodawcy wycieńczeni
tą długą sytuacją mogą już nie mieć pieniędzy, mogą nie mieć pomysłu na to, w
jaki sposób poradzić sobie z tą dotkliwość lockdownów. I
tutaj może się okazać w tym roku, że to są te momenty, kiedy już brakuje pomysłów, brakuje pieniędzy, brakuje
też dobrego podejścia instytucji, bo powiem szczerze, że jak gdyby szybkość
działania i szybko ściągalności podatków i ZUS-u przyspieszyła.
Więc widać generalnie, że nie ma takiej wyrozumiałości, że ktoś naprawdę w lockdownie ma
trudną sytuację i tutaj trzeba mu pomóc. Więc to może się skończyć tym, że większa ilość przedsiębiorstw wycieńczona
2020 rokiem, 2021 rokiem - zakładam,
że może być ich więcej niż w 2020 roku, to na pewno. Kiedy to
nastąpi? Myśli pan, że to będzie koniec drugiego kwartału, później? Wydaje mi się, że firmy jeszcze do końca
marca, czyli do końca pierwszego kwartału jakoś się przeciągną w tym marazmie, tak bym to określił. Natomiast
będziemy widzieli coś na danych GUS-owskich w drugim kwartale 2021. A z drugiej strony gospodarka
taka globalna w Polsce, mówię o firmach produkcyjnych głównie oczywiście,
miała się dobrze. W drugim półroczu zeszłego roku były liczne zatrudnienia. Przedsiębiorstwa w firmie
produkcyjnej praktycznie w większości sektorów od produkcji AGD RTV po automotive zatrudniały
ludzi, zwiększały zatrudnienie. Natomiast to gwałtownie wyhamowało w styczniu. Ten lockdown
niemiecki tak naprawdę zaciągnął mocno ręczny hamulec w sektorze automotive w Polsce i
tutaj na początku tego roku widzimy w styczniu totalne zatrzymanie zwiększania zatrudnienia, jeżeli
chodzi generalnie o przemysł, o fabryki. To też może pokazać,
to się może pojawić na rynku pracy, ta sytuacja, większą ilością Polaków,
szukających pracy na rynku. Pod koniec zeszłego roku tutaj też było
dużo interesowanie pracownikami z Ukrainy czy generalnie imigrantami, natomiast tutaj w tym roku widać, że jest
dużo pracowników z Polski szukających pracy.
1 reakcja
1
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)