utrzymane. Co pan rekomendował, co rekomendowała Rada, której pan jest członkiem?
To znaczy myśmy od dłuższego czasu już mówili o tym, że sport na świeżym powietrzu nie niesie ze sobą aż tak dużego
ryzyka zakażenia i co do tego była zgodność. Także tutaj problem był, jeżeli chodzi o te słynne stoki
narciarskie, bardziej w kwestii hoteli, prawda, i tej bazy, która jest
związana z uprawianiem narciarstwa. Obawy były związane nie z samym pobytem na stokach, ale z pobytem właśnie w hotelach, w
restauracjach i tak dalej. Także tutaj, jeżeli chodzi o sport na świeżym powietrzu, raczej opinie były
zgodne. Natomiast cieszę się, że w sumie ta decyzja została podjęta. 50%
to nie jest źle, proszę mi wierzyć. Ja dzisiaj widziałem komentarze hotelarzy, którzy mówią, że to tylko 50%,
ale moim zdaniem to aż 50%, a więc chyba to nie jest taka najgorsza decyzja dla nich.
Panie profesorze,
jak to wygląda od kulis, od środka, wasze rekomendacje i praca tejże Rady Medycznej? Czy to jest tak, że premier zawsze słucha
waszych opinii czy wasze opinie są gdzieś tam z boku, a finalnie to i tak premier, kierując się swoimi jakimiś przesłankami,
podejmuje takie decyzje?
Dla widzów od razu wyjaśnienie, że my działamy od października, od końca października tego roku, a więc nie
mamy nic wspólnego z wcześniejszymi decyzjami. To jest pierwsza sprawa. Druga sprawa - spotkania odbywają się raz w tygodniu, czasami
dwa razy w tygodniu, czasami raz na dwa tygodnie. Muszę powiedzieć, że jest tutaj pełna wymiana informacji,
co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Każdy ma możliwość wypowiedzenia się, każdy ma możliwość pokazania swojego stanowiska.
Proszę mi wierzyć, że to nie jest posiedzenie klubu, gdzie wszyscy sobie nawzajem mówią, że
jest świetnie, tylko naprawdę jest bardzo duża różnica poglądów. Spieramy się bardzo często. Decyzje
są podejmowane zazwyczaj takie, jak jest rozmowa toczona, jakie są nasze
rekomendacje, natomiast ostateczna decyzja należy do ministra zdrowia i do premiera naszego
rządu. Mamy różnice czasami zdań z premierem, zwłaszcza z ministrem zdrowia,
bo minister zdrowia w tym momencie, prawda, najbardziej i najczęściej rekomenduje pewne posunięcia. No więc
kwestie hoteli to była zawsze sporna sprawa. To zostało podjęte trochę bardziej z uwagi
na rekomendacji Rady, niż chyba z samego przekonania ministra, takie mam wrażenie przynajmniej.
Panie profesorze, powiedział pan,
że zazwyczaj te wasze uwagi są wysłuchiwane. W jakich kwestiach premier czy też minister nie posłuchali
waszych rekomendacji? Jeżeli chodzi o jakie poluzowania?
To dotyczyło przede wszystkim ferii zimowych. Dlatego że my uważaliśmy przez,
większość osób uważała, że te ferie powinny odbyć się w wielu terminach. Natomiast w
związku z tym, że i tak wszystko było zamknięte, rząd podjął decyzję, żeby to był jeden termin dla tych
ferii zimowych, tak naprawdę przedłużenie tej przerwy poświątecznej. I to była taka jak gdyby
do tej pory największa rozbieżność pomiędzy naszymi poglądami. Jeżeli
chodzi o pozostałe rzeczy, galerie handlowe myśmy mówili o tym, że te sklepy są raczej bezpieczne - ja mówię, zawsze będę używał słowa
"raczej", bo to w dużym stopniu zależy od zachowania ludzi, ale myślę, że do tego jeszcze wrócimy. Mówiliśmy
o tym, że sklepy w galeriach handlowych są bezpieczne i państwo widzicie, że te galerii zostały otwarte.