Czyli standard.
Natomiast rzeczywiście od początku moją córcię...
Sama robię dla niej. I zupy, i obiady.
Nie jemy smażonych rzeczy, nie jem w ogóle wieprzowiny.
Staram się teraz troszkę odejść od mięsa, chociaż widzę, że jest mi ciężko. Kiedyś 3 lata nie jadłam, nie było z tym problemu.
Natomiast w tej chwili, jednak ten organizm mi się dopomina tego mięsa.
A z przyczyn również ekologicznych wiemy, że powinniśmy troszkę przystopować z tematem.
Natomiast, na pewno to jest tak, że mam taką dużą świadomość już w tej chwili tego, jak powinniśmy się odżywiać.
Tak samo bardziej stawiam na medycynę niekonwencjonalną.
Nie na leki, tylko po prostu na normalne zioła.
Teraz na przykład, nie wiem, jak mój mąż jest przeziębiony, to daję, robię mu różne napary z ziół.
Srebro i tego typu rzeczy.
Zresztą nawet, konsultuję to z moimi lekarzami i widzę, że też bardzo dużo lekarzy w tej chwili, jakby jest przychylnie nastawionych do tego typu działań.
A jeżeli chodzi o odżywianie, to rzeczywiście dla mojej córki robię jedzenie, dla mojego męża też.
Raczej żadnych pieczonych, bardziej na parze, ewentualnie w piekarniku.
Zupki, wszelkiego rodzaju kremy, dużo warzyw.
No, mam świadomość coraz większą tego, co mam jeść.