programy
kategorie

Nowy budżet UE. "Kasa nam się należy, bo taki zawarliśmy układ"

Unia debatuje nad zrównaniem dopłat dla rolników w całej Wspólnocie, czy polskie rolnictwo tego potrzebuje? - Zawsze można powiedzieć, że polskie rolnictwo radziłoby sobie lepiej, gdyby te dopłaty miało. Polska domaga się zrównania od wielu lat. Zgodziliśmy się na obniżenie stawek, by przyjęto nas do Wspólnoty, bo kraj z tak dużym rolnictwem generowałby ogromne koszty, jednak te dotacje stopniowo miały rosnąć - powiedział w programie "Money. To się liczy" Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego. Ekspert był też pytany o szerszy kontekst całej perspektywy budżetowej UE. - Polska nadrabia wobec Zachodu, więc coraz mniej pieniędzy będzie do nas transferowanych. Dopłaty w pewien sposób nam się należą, bo otworzyliśmy rynek. Spora część budżetu wraca do krajów UE, tu każda strona zyskuje - podkreślił Musiałek.

Tranksrypcja:Polityka rolna i walka o to, żebyśmy zrównali te dopłaty. Ma...
rozwiń
Nasze rolnictwo sobie radzi całkiem nieźle i bez tych dopłat, takich samych jak dostają Francuzi czy Niemcy.
To, czy radziłoby sobie dobrze bez tych dopłat, to możemy dopiero sprawdzić, jak te dopłaty będą wstrzymane. W sensie bez równych, bez identycznych.
Zawsze można powiedzieć, że radziłoby sobie lepiej, gdyby te dopłaty były równe.
A poza tym jest pytanie, dlaczego mamy tworzyć taką sytuację, kiedy kraje w Unii Europejskiej mają zróżnicowane możliwości otrzymania środków.
Więc z punktu widzenia sprawiedliwościowego można powiedzieć, że to jest rozwiązanie niezbyt fortunne. I Polska tutaj domaga się od wielu lat, odkąd żeśmy weszli do Unii Europejskiej.
Bo ja przypominam, że podczas negocjacji akcesyjnych, myśmy zgodzili się na to obniżenie tych dopłat, bo kraje unijne nie chciały Polski przyjąć z tak dużym rolnictwem.
Ponieważ to generowałoby bardzo duży koszt dla Unii, natomiast stopniowo mieliśmy wyrównywać ten poziom. Dzisiaj jeszcze nie doszliśmy do tego poziomu.
Natomiast dalej walczymy o to, żeby... A nie ma pan wrażenia, że często te dopłaty do rolnictwa to są dosyć naciągane, rzekłbym, tak?
Pole, które nie jest używane, raz w roku się je skosi, bach dopłata kilkaset złotych od hektara. No, to jest jednak narzędzie trochę wyłudzania pieniędzy.
Oczywiście są nieprawidłowości. I te nieprawidłowości powinny być zwalczane. Natomiast nie można stawiać wszystkich rolników, jakby w takiej pozycji, prawda?
Okej. Bo jest wielu rolników, którzy prowadzą normalnie działalność, zgodnie z prawem. I ta produkcja jest jak najbardziej fair.
A widzi pan taką możliwość, że załóżmy, że te dopłaty nie będą wyrównane. Że zabraknie, nie wiem - 5, 10, 15 euro do hektara i wtedy rząd powie.
No dobra, to jak się nie udało z unijnych pieniędzy. To my wam Unii pokażemy, a naszych rolników zadbamy i dopłacimy z budżetu państwa?
Z budżetu państwa raczej takiego rozwiązania nie widzę. Ponieważ nie ma tej przestrzeni w budżecie na tego typu dopłaty. Mówimy o bardzo dużych pieniądzach.
Ja przypomnę, że polityka rolna jest wciąż największą pozycją budżetową Unii Europejskiej. To jest dzisiaj taka najbardziej tradycyjna polityka.
Z czego ona wynika? Bo to też mi się wydaje, że warto podkreślić. Pamiętajmy, że u źródeł integracji europejskiej, kiedy ona się tworzyła tuż po wojnie.
Grupą, która była najbardziej sceptyczna wobec integracji, byli rolnicy. Oni mieli takie konserwatywne podejście, nie widzące jakby w tej integracji jakoś szczególnego...
Trzeba było ich po prostu przekupić. Trzeba było ich zachęcić właśnie tymi dopłatami. I taka była geneza wspólnej polityki rolnej.
No i ten deal polegał na tym, że ponieważ rolnictwo we Francji było od zawsze mocne, to Niemcy godzili się na wspólną politykę rolną, ponieważ to był mechanizm transferu środków finansowych do Francji.
A Francja w zamian za to, że dostawała pieniądze ze wspólnej polityki rolnej, jakby wybielała Niemców po wojnie, ponieważ oni mieli duże problemy, prawda?
Z można powiedzieć PR-em, czy jakbyśmy nie nazwali. A wówczas z takim wizerunkiem, który wiemy, z czego wyniknął. No i ten deal dobrze przez wiele lat funkcjonował.
Dobrnęliśmy bardzo daleko, panie Pawle. Ale to jeszcze zmierzając do końca. W tej perspektywie my jeszcze rozumiem, że będziemy krajem, który będzie więcej z Unii wyciągał.
Niż do niego wkładał. Tak, będziemy wciąż największym beneficjentem na pewno polityki spójności, co wynika z tego oczywiście, że jesteśmy największym krajem.
A kiedy pana zdaniem to się skończy? Ten stan rzeczy. No, moim zdaniem, chyba ta perspektywa 7-letnia jest tą ostatnią, gdzie Polska będzie tak dużym beneficjentem na pewno.
Pewnie za 7 lat jeszcze nie dogonimy krajów unijnych pod względem PKB per capita. Ale już 50-50 będzie? Ale myślę, że te środki w kolejnej perspektywie będą znacząco niższe z dwóch przyczyn.
Po pierwsze, Polska nadrabia zaległości wobec Europy zachodniej, więc już ten mandat do tego, aby te środki płynęły na wschód jest coraz słabszy.
A z drugiej strony, pamiętajmy, że istnieje bardzo duża presja w Unii Europejskiej na to, aby właśnie transferować środki z tych tradycyjnych polityk, jak rolna, spójności.
Na tak zwane nowe polityki, czyli politykę wsparcia nowych technologii, politykę wsparcia no właśnie rozwoju IT, politykę wsparcia rozwoju zdolności obronnych.
Ponieważ to jest jednak taka duża ambicja Unii, aby być też takim graczem na arenie międzynarodowej.
No i do tego potrzebne są zdolności militarne. Niekoniecznie wojsko, ale technologie wojskowe. A powinniśmy się cieszyć i dążyć do tego, żebyśmy jak najszybciej dopłacali do Unii, a nie z niej czerpali?
No nie, to jest oczywiście tak, że naszym interesem jest to, żeby utrzymać jak najdłużej tą sytuację, w której my bierzemy z tej Unii środki.
No, ale to będzie pokazywało, że jesteśmy na tyle bogaci, że możemy już dopłacać. No, ale myślę, że szybciej będziemy bogaci, jeżeli utrzymamy jak najdłużej te dopłaty.
Ja tylko przypomnę, to jest bardzo ważne. One nam się w pewnym stopniu należą, dlatego, że my wstępując do Unii Europejskiej, zawarliśmy cichy deal
Pod tytułem - my dostajemy kasę z Unii, a w zamian otwieramy rynek na wasze produkty. I to pamiętajmy.
Dzisiaj z każdego euro, które płynie z Unii Europejskiej do Polski, duża część tego budżetu wraca do tych krajów zachodniej Europy.
Szczególnie Niemiec, które mają bardzo duże zaplecze produkcyjne. Więc to jest sytuacja win-win.
Pamiętajmy o tym, bo w Unii Europejskiej bardzo często przedstawia się taki jednostronny obraz, w którym to my jesteśmy tylko biorcą, a nie dawcą pewnych rozwiązań.
Te euro po prostu wraca do tego kraju. Wracają w zamówieniach publicznych, w różnych, innych kanałach. I to jest sytuacja bardzo też korzystna dla tych krajów Europy zachodniej.
0
0
2
Podziel się
Komentarze (2)
25-02-2020
lolekNo tak pieniądze się należą ale przestrzeganie praw unijnych to już nie . Obłuda
zobacz więcej komentarzy (2)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(2)
lolek
4 lata temu
No tak pieniądze się należą ale przestrzeganie praw unijnych to już nie . Obłuda
tom77
4 lata temu
1/3 wpłacamy do unijnego budżetu z tego co dostajemy.
Najnowsze komentarze (2)
tom77
4 lata temu
1/3 wpłacamy do unijnego budżetu z tego co dostajemy.
lolek
4 lata temu
No tak pieniądze się należą ale przestrzeganie praw unijnych to już nie . Obłuda