Sceny jak z filmu akcji rozegrały się na Mazurach. Zaczęło się niewinnie. Policjanci patrolujący po godz. 7:00 ulice Mrągowa chcieli zatrzymać kierowcę jadącego bez zapiętych pasów. Mężczyzna nie zareagował na sygnały policjantów i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli za nim w szaleńczy pościg. W jego trakcie kierowca złamał szereg przepisów ruchu drogowego, doprowadzając m.in. do kolizji z kierowcą volkswagena. Jego desperacka ucieczka zakończyła się na trasie Kiełbonki - Spychowo. Stracił tam panowanie nad autem, zjechał do rowu i uderzył w drzewo. Jakby tego było mało, mężczyzna cały i zdrowy wyskoczył z rozbitego auta i zaczął pieszo uciekać w głąb lasu. Miał pecha, bo trafił na policjanta, który jest biegaczem. Chwilę później 38-latek leżał już skuty kajdankami. Okazało się, że mężczyzna miał 0,7 promila alkoholu w organizmie a do tego sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Jego auto nie miało aktualnego przeglądu. Miłośnik porannych pościgów trafił do aresztu....