termin 18 stycznia jest realny, czy wtedy dzieci wrócą do szkół? Czy w przyszłym tygodniu usłyszymy
informację "tak, dzieci 18 stycznia, dzieci z klas 1-3, wracają do szkół"?
No ja nie uczestniczę już od pewnego czasu z tych posiedzeniach Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego,
jestem poza rządem.
Ale gdyby od pana zależała ta decyzja, czy pan optowałby
za tym, żeby dzieci wracały?
Ja bym wcześniej już przeprowadził działania zabezpieczające, to znaczy. Zresztą przygotowywałem, odchodząc ze
stanowiska, projekty opracowane w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wiem, że on
potem znalazł akceptację też kierownictwa resortu, pana ministra Czarnka również, dotyczący pullowania,
to nasi naukowcy z Polskiej Akademii Nauk, wykorzystując nasze polskie testy, opracowali bardzo tanią metodę, którą można
było znacznie częściej powtarzać, zresztą w pewnych środowiskach. To zderzyło się to z pewną niewiedzą
tych, którzy wcześniej nie znali tej metody, a uchodzili za ekspertów, no i w związku z tym zatrzymano
sprawę. Nauczyciele mają być testowani w warunkach normalnych sanepidów. No popatrzmy, jeżeli to ma być grupa 250 tysięcy osób,
25 tysięcy testów musiałoby być dziennie robione przez 10
dni, czyli jakby nie patrzeć - oni nie są w tej chwili przygotowani do tego, żeby zupełnie bezpiecznie wrócić do aktywności.
Natomiast gdyby to zrobić, gdyby też zabezpieczyć maksymalnie poprzez sprawdzenie
też ilości przeciwciał, no to oczywiście można by było w sposób bezpieczny to wprowadzić.
To trzeba zrobić jak najszybciej, bo każda chwila jest kłopotem. Ja słyszałem ministra zdrowia
w czasie komisji sejmowej zdrowia, innych pracowników, którzy pracują bardzo intensywnie 24
godziny na dobę, no to oczywiście to byłoby już przekroczenie jakichkolwiek zasad, pozwalających na
taki spokojny, znaczy nie spokojny, ale możliwość skupienia uwagi, w związku
z tym widzę, że jest prawdopodobnie też deficyt w kadrach. Niewątpliwy jest deficyt w kadrach sanepidu,
epidemiologicznych, które badają. One powinny sprawdzać też te wymogi i ja uważam, że przy bardzo
ostrym pilnowaniu wymogów, przy testowaniu znacznie większym, przy paszporcie serologicznym,
czyli stwierdzaniu obecności przeciwciał u pracowników restauracji, fitness klubów, hoteli, moglibyśmy
wrócić od razu po takim przygotowaniu tego typu działań do działalności. Oczywiście
w ograniczonym zakresie, chociażby koszty byłyby pokrywane przez przedsiębiorców.
Panie
profesorze, jeżeli te warunki, o których pan mówi, nie zostaną spełnione, czyli ci nauczyciele nie zostaną przetestowani, nie będą szczepieni jeszcze przed
powrotem dzieci do szkół, czy w tej sytuacji powrót dzieci do szkół będzie bezpieczny i pan podjąłby taką decyzję, żeby właśnie
już tego 18 stycznia dzieci mogły do szkół wrócić?
No jeżeli to wszystko nie będzie spełnione, to rzeczywiście bezpieczeństwo będzie znacznie niższe.
Na pewno rząd ma znacznie więcej informacji bezpośrednich niż ja, bo ja pracuję po prostu na oddziale, widzę chorych, ciężko
chorych na COVID, prawda, umierających pod respiratorami i to jest ta praca moja codzienna w tej chwili. Ale ogląd
taki całościowy, to mają ci, którzy podejmują decyzję w danym momencie. Ja tylko mówię o pewnej koncepcji, która
powinna być zastosowana, żeby to było jak najbardziej bezpieczne i wtedy można wrócić, nawet trzeba wrócić, oczywiście. Także obawiam się, że skoro nie spełniono,
a możemy się spodziewać wyraźnego wzrostu zachorowań, bo jest coraz zimniej po prostu, więcej będzie
zachorowań infekcyjnych, grypy i styczeń-luty ten przełom to będzie na pewno poważna próba, no ale
co? Cały czas mamy mrozić tę gospodarkę? To lepiej to robić bezpiecznie, trochę wydać na epidemiologów,
na zabezpieczenia, na testowania i więcej wiedzieć. Nie być ślepym w tym wszystkim.