społecznych. Jan Krzysztof Ardanowski, a więc były minister rolnictwa w rządzie PiS, w wypowiedzi dla PAP powiedział,
że byłoby to złamanie ustaleń, które od wielu dekad są w polskim rolnictwie. Pan zgadza się z tą opinią Jana
Krzysztof Ardanowskiego?
Tak, oczywiście, ma rację. I on, i wszyscy poprzedni ministrowie rolnictwa, w tym ministrowie
z Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy tworzyli programy zachęt do prowadzenia działalności
okołorolniczej i działalności dodatkowej, bo jak wiemy zawsze ta
działalność rolnicza była mało dochodowa i jest mało dochodowa, jeżeli się nie prowadzi prawdziwych,
wielkich przedsiębiorstw na bardzo wielu hektarach. Nawet Unia Europejska
pozwalała nam na dopłaty do takich programów i w niezrozumiały sposób w pewnym momencie pojawia
się inicjatywa ze strony rządu PiS, aby tych ludzi wycisnąć jak cytrynę. Wszystko to
do czego doszli, to na czym zarabiają, a powiedzmy sobie szczerze, że to jest często
działalność okazjonalna, sezonowa i przede wszystkim dodatkowa. Rząd PIS
chce ich potraktować jak zwykłych płatników
z ZUS-u...
Panie pośle, rolnicy nie wybaczą
tego Prawu i Sprawiedliwości? A wiemy, że to jest jednak bardzo duża część elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, właśnie rolnicy.
Tak, no to już jest kolejny cios ze strony Prawa i Sprawiedliwości w tę część, w tę gałąź
gospodarki, niezwykle ważną dla Polski. No i można powiedzieć na portalach rolniczych
zagotowało się, podniosła się burza i dyskusja. Nawet dzisiaj na prezydenckiej radzie
do spraw Rolnictwa i Rozwoju Wsi ten temat wiem, że będzie poruszany i wiem także, że jest niemałe
napięcie między resortem rodziny a resortem rolnictwa. My wprost wspólnie z Władysławem
Kosiniakiem-Kamysz domagamy się od ministra rolnictwa, żeby wreszcie wystąpił w obronie tych, którzy
dają mu chleb, bo jest chyba jedynym w Polsce ministrem, który reprezentuje określoną branżę
gospodarczą.