Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej w nocy z poniedziałku na wtorek silnie eskalowała. – Wczoraj głównym wydarzeniem było to, że ci migranci zostali albo zmuszeni, albo wypchnięci przez służby białoruskie i przemieścili się w okolice przejścia granicznego – przekazał płk Marek Pietrzak, rzecznik WOT. Zaznaczył, że Białorusini nie pozwolili zawrócić tym, którzy chcieli skierować się z powrotem do stworzonego obozowiska. – To było dość dziwne, bo wcześniej obserwowaliśmy, jak opustoszało to koczowisko – stwierdził gość programu „Newsroom”. – Widać było, że strona białoruska miała w stosunku do migrantów różne plany, bo równolegle przerzuciła ich na przejście graniczne, a z drugiej strony dowoziła drewno na stare koczowisko – zaznaczył wojskowy. Migranci zostali przetrzymani całą noc na przejściu granicznym, bez żadnego schronienia czy ognisk. Płk Marek Pietrzak dodaje, że nocami siłowo przepychane są różne grupy migrantów na innych odcinkach granicy oraz...
rozwiń