tych mandatów, dość wymierzania tych kar, które i tak później są często umarzane na przykład w sądach?
Nikt
normalny nie lubi kogoś karać. Jeżeli kogoś [czyjaś] potrzeba władzy
opiera się na tym, że lubi karać innych, to może być jakaś chorobliwa chęć.
Ja myślę, że wszyscy pracownicy inspekcji są zafiksowani na tym, żeby uspokoić
sytuację epidemiologiczną w kraju. I zależy im na tym, żeby było mniej zakażeń, mniej osób
chorych. Ci ludzie w całym kraju, wielu z nich przez wiele miesięcy nie miało wolnych weekendów, przychodząc
do pracy wcześnie rano, wychodzili późnym wieczorem albo nocą z pracy, potem
jeszcze na telefonie siedząc nawet do po północy. Wiem o tym, bo z wieloma pracownikami inspekcji takie rozmowy nocne
na temat spraw służbowych odbywałem.
I co oni mówią? Że przychodzą do takiej knajpy, wlepiają ten mandat, ktoś
mi się śmieje w twarz, później ten mandat jest anulowany, no i cała służba, cała ich praca idzie na marne, po prostu
są jedynie dzisiaj służbą, z której wszyscy się śmieją, z której wszyscy się nabijają?
Jeżeli
ktoś jest źle nastawiony i będzie się chciał śmiać ze słabości w tym
momencie systemu, to się będzie śmiał. Jeżeli ktoś patrzy odpowiedzialnie na zdrowie publiczne
i na zdrowie i bezpieczeństwo innych osób, to nie będzie się śmiał z tych, co kontrolują...
Ale nie skarżą się pana koledzy właśnie
z tego, że trochę ta ich służba została,
zamiast pilnować epidemii, zamiast walczyć z epidemią, to jedyne co oni dzisiaj mają robić,
no to tylko z bloczkiem mandatowym chodzić i wystawiać?
To nie jest jedyne, co oni robią. Nadal cały czas nadzorują ogniska epidemiologiczne, przeprowadzają wywiady
epidemiologiczne, czyli robią wszystko, żeby przerwać transmisję wirusa.
I większość pracowników inspekcji marzy o tym, żeby ta epidemia już się skończyła,
żeby mogli choć trochę odpocząć. Część z nich, żeby mogła w
końcu porządnie się wyspać i też tak jak inni być może wyjechać na urlop.