kardynał Stanisław Dziwisz zostanie odpowiednio, nie wiem, na przykład przesłuchany przez prokuraturę? W co ksiądz wierzy w tej sprawie,
to będzie dalszy ciąg czy niekoniecznie?
Ja nie wierzę w prokuraturę czy w inne dzieła ludzkie,
tylko wierzę w Jezusa Chrystusa i w jego Ewangelię, więc to jest moja wiara. Natomiast uważam, że,
jak wspomniałam, jest to betonowa ściana i trzeba powoli ją kruszyć. I myślę, że działania
różnych osób, w
tym także mediów, powoli może doprowadzić do takiej sytuacji, że jednak
będą precedensy, że przełożeni zakonni czy kościelni będą pociągani
do odpowiedzialności. Za to, że tuszowali bądź ukrywali świadomie te dokumenty.
Ta sprawa jest prestiżowa, bo przecież ksiądz kardynał jest postacią ciągle numer
jeden w Episkopacie Polski, ciągle powołuje się na przyjaźń z papieżem Janem Pawłem II, rozdaje
relikwie. To są ogromne ilości tych kropel krwi, który rozdaje. I myślę, że to jednak
będzie, na to wszyscy będą bacznie zwracali uwagę, także prokuratorzy
czy sędziowie z innych miejsc Polski, patrząc na pewien precedens.
A jaka kara czeka księdza kardynała, może czekać księdza kardynała?
No ja nie jestem prawnikiem, ja mogę powiedzieć od strony kościelnej, że za czasów
pontyfikatu Jana Pawła II, ale także jego następców Benedykta XVI i obecnego
papieża Franciszka, który jest bardzo radykalny w tych sprawach, są sytuacje,
że przełożeni są odsunięci, nawet jeżeli są
emerytowani, są pociągnięci do odpowiedzialności kościelnej, karnej, także wydaleni do stanu
świeckiego. Sprawa kardynała McCarricka czy arcybiskupa Józefa Wesołowskiego, który
pochodził z diecezji krakowskiej i też był przyjacielem księdza kardynała
Dziwisza. No został wydalony i to jest kara oczywiście symboliczna, niemniej jednak ważna
w tym znaczeniu dla całej wspólnoty wszystkich ludzi ochrzczonych.
Proszę księdza, ale nie wiem, czy ksiądz jest świadomy, ale ksiądz
mi tutaj opowiada o scenariuszu
prawdziwego trzęsienia ziemi w polskim Kościele.
Myślę, że my mamy to trzęsienie ziemi, tylko, że do tej pory jednak była
sytuacja, że czy to była lustracja 15 lat temu, czy różne inne skandale
obyczajowe, choćby sprawa arcybiskupa Paetza 20 lat temu, wydawało się, że ten mur
betonowy jest nie do skruszenia. Natomiast tu na pewno dojdzie do trzęsienia ziemi w tym znaczeniu,
że ci, co zaniedbali swoje obowiązki czy swoje posłannictwo, mówiąc
tak już bardzo podniośle, bo przecież każdy biskup jest następcą apostołów,
ci powinni odejść bądź ponieść konsekwencje. I to nie tylko od strony kościelnej, ale prawo jest
dla wszystkich, prawo świeckie obowiązuje wszystkich obywateli. Więc myślę, że tu będziemy mieli do czynienia
z dużym zawirowaniem w Kościele polskim.
To ja sobie pozwolę
naszkicować scenariusz jeszcze większego trzęsienia ziemi. Wyobrażam sobie taką scenę: siada ksiądz kardynał Stanisław
Dziwisz naprzeciwko Piotra Kraśki w studiu telewizyjnym i mówi: przypomniałem
sobie, bardzo przepraszam, przypomniałem sobie. Mówię to wszystkim wiernym w Kościele - przepraszam. To możliwe?
Chciałbym, żeby do tego doszło. Natomiast jeżeli pan już przywołuje tutaj to zdarzenie, to
proszę, mogę przypomnieć, że ja wręczyłem księdzu kardynałowi list z bardzo wieloma
dokumentami i były to ważne sprawy nie tylko Diecezji Krakowskiej, był
to w roku 2012, ksiądz kardynał temu zaprzeczał w rozmowie z panem
Kraśko w TVN. Powiedział, że nie pamięta. Kiedy był u niego prawnik z Ordo iuris, więc
z organizacji ultra katolickiej, to powiedział, że jednak ten list się znalazł i sobie
sprawy przypomniał. Natomiast na drugi dzień szef Katolickiej Agencji Informacyjnej powiedział, że
jednak tego listu nie ma. A kuria stwierdziła, że nikt w ogóle nie szukał. Więc już takiego węzła
gordyjskiego, jaki został zawiązany choćby
w sprawie tego listu, to dawno nie było. I myślę, że tutaj Kościół powinien przede wszystkim
sam chcieć, a widać wyraźnie, że Episkopat nie chce tych spraw rozwiązać. No to wkracza prokuratura,
która jednak musi to wyjaśnić, kto i kiedy ten list odebrał i co się w ogóle z nim stało,
i dlaczego są tak sprzeczne wrażenia. Ja jeszcze tylko powiem, bo jesteśmy w okresie Wielkiego Postu, że
nawrócenie dotyczy wszystkich, także dotyczyło apostołów, dotyczyło ich następców,
więc przyznanie się do błędu, winy, czy zaniedbań nie jest takie szokujące.
Szokujące jest to, że ktoś świadomie po prostu, przepraszam, że powiem - no kłamie
bądź ukrywa te rzeczy, które powinny zostać ujawnione.