Strajk Kobiet trwa. W środę 18 listopada w Warszawie odbyła się tzw. "Blokada Sejmu". To kolejna odsłona protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Manifestacja na Wiejskiej przerodziła się w spacer ulicami stolicy. Na rondzie de Gaulle’a doszło do przepychanek z policją, która próbowała oddzielić od siebie uczestników Strajku Kobiet. Z tłumu poniosły się okrzyki "hańba" i "służalcy dyktatora". "Jak tak można? Polak na Polaka?" - pytała jedna z uczestniczek manifestacji. Na miejscu musiała interweniować Barbara Nowacka. - Siedem dni temu była wielka bitwa pod Empikiem z kibolami, a tu trzymają ludzi. Nie wiemy dlaczego. Nie mogą wejść do autobusu, nic - relacjonowała posłanka KO w rozmowie z reporterem WP Klaudiuszem Michalcem. Jak dodała, sama miała nieprzyjemną sytuację z jednym z funkcjonariuszy. - Powiedział mi, "że jego nie obchodzi mój immunitet". Na szczęście jego bardziej przytomni koledzy kazali mu mnie przepuścić. Ja będę...
rozwiń