Jeśli tej wody zaczyna brakować w rzekach, zaczyna brakować w jeziorach, to może się pojawić problem, który nazywamy po prostu takim konfliktem.
No właśnie - więc panie redaktorze, to jest odpowiedź na pytanie. Jest właśnie. Bo to rzeki są głównymi dostarczycielami wody do elektrowni. I oczywiście, że się boję.
Robimy wszystko, żeby nie doszło do takiej sytuacji, żeby tej wody brakowało. Ale to jest tylko i wyłącznie jedno rozwiązanie.
A co dzisiaj możemy na szybko robić, żeby jednak tego prądu nie zabrakło? Przede wszystkim podpiętrzenia. To co się dzieje przy różnych elektrowniach.
To budowanie takich zastawek podpiętrzających, które będą tą wodę kumulowały i zabezpieczały. Przy których elektrowniach dzisiaj się to dzieje już?
Ja mogę powiedzieć, że jest to chociażby taki przy nowo budowanej elektrowni - w Ostrołęce taki zabieg został wykonany.
Myślę, że również pozostałe elektrownie też mają ten element inwestycyjny. Niektóre już wykonały.
Enumeratywnie nie będę panu wymieniał tego, bo takiej wiedzy nie mam. Ale po blackoucie, który był parę lat temu, jednoznacznie wszystkie elektrownie do tego przygotowywały się.
Natomiast spadek poziomu wody - to co się chociażby na Wiśle w Warszawie dzieje - jednoznacznie wskazuje, że takie zagrożenie jest.
Ale rozmawiał pan dzisiaj z elektrowniami? Rozmawiał pan z polskimi sieciami elektroenergetycznymi? Oni zgłaszają problem i mówią: może niedługo z powodu braku wody zabraknąć także prądu?
Wczoraj mieliśmy szerokie spotkanie zorganizowane przez pana prezydenta w obecności ministra Kurtyki, klimatu, który zapewniał, że ten temat jest bacznie monitorowany.
Przez jego resort. Generalnie przez elektrownie. To jest ich żywotny interes.
Więc takiego zagrożenia na dzień dzisiejszy nie ma. Obserwujemy. Minister Kurtyka wspominał, że może być ograniczenie w zużyciu prądu?
Właśnie w związku z problemami elektrowni?
To oczywiste, że jeżeli nastąpi duży ubytek wody - przede wszystkim w głównych rzekach - to takie ograniczenia w naturalny sposób będą musiały się pojawić.